Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion
W poniedziałek Wall Street miała otwartą drogę na północ, bo giełdy w Azji i Europie w pierwszy dzień kwartału promieniały optymizmem. Pomagały zdecydowanie lepsze od oczekiwań indeksy PMI publikowane w Chinach. Słabsze od oczekiwań indeksy PMI publikowane w Europie nieco ochłodziły giełdy, ale indeksy tam nadal barwiły się na zielono.
Jednym okiem Amerykanie obserwowali rozwój sytuacji w Wlk. Brytanii. Trwały tam kolejne dyskusje i głosowania w Izbie Gmin w sprawie Brexitu. Tam jednak glosowania miały mieć miejsce tuż przed lub nawet po zakończeniu sesji na Wall Street. Okazało się zresztą, że parlament znowu powiedział „nie" na wszystkie cztery przedstawione mu opcje. Sytuacja jest kuriozalna, ale i coraz groźniejsza, a rynki zdecydowanie nie dyskontują twardego Brexitu.
W USA, podobnie jak w innych krajach, też opublikowany został ostateczny odczyt PMI dla sektora przemysłowego – wyniósł w marcu 52,4 pkt. (oczekiwano 52,5 pkt.). Większe znaczenie miał też publikowany w poniedziałek w USA indeks ISM dla przemysłu – wyniósł w marcu 55,3 pkt. (oczekiwano 54,2 pkt.).
Pojawiły się też w USA inne dane. Sprzedaż detaliczna w lutym spadła o 0,2% m/m (oczekiwano wzrostu o 0,3%), a bez samochodów spadła o 0,4% m/m (oczekiwano wzrostu o 0,4%). Zapasy niesprzedanych towarów w styczniu wzrosły o 0,8% m/m (oczekiwano 0,3%). Wydatki na inwestycje budowlane w lutym wzrosły o 1% (oczekiwano spadku o 0,3% m/m).
Gracze w USA zlekceważyli bardzo słabe dane o sprzedaży detalicznej (nawet rentowności obligacji wzrosły). Nie przejęli się też słabymi odczytami indeksów PMI w Europie. Ważne były Chiny i początek kwartału. Indeksy rozpoczęły sesję sporymi zwyżkami. Obóz niedźwiedzi ani razu nie przeprowadził poważniejszego kontrataku. Indeks S&P 500 zyskał 1,16%, a NASDAQ 1,29%. Chyba już wszyscy widzą, że rekordy wszech czasów będą testowane.