Jeszcze do niedawna liczyć można było, że te cięcia wpisują się w znany z połowy lat 90. schemat „midcycle adjustment", w ramach którego trzy klasyczne obniżki wystarczą do przedłużenia ekspansji w gospodarce. Ale wtorkowa 50-punktowa nadzwyczajna obniżka stóp zburzyła ten schemat. Samo spojrzenie na historię wcześniejszych „awaryjnych" cięć pokazuje, że niemal wszystkie były w okresach recesyjnej bessy lub tuż na jej początku (2007–2008, 2001).
Ale stopy procentowe to nie wszystko. Według naszej analizy u podłoża ostatniego tąpnięcia leży – obok wcześniejszego nadmiernego optymizmu na Wall Street (którego symbolem stał się pamiętny oderwany od fundamentów rajd notowań Tesli) – również nieoczekiwane odłączenie „kroplówki" przez Fed. W ostatnich dwóch miesiącach suma bilansowa banku centralnego w ogóle nie urosła, podczas gdy od jesieni do końca ub.r. mocno spuchła. Przyczyną jest zapewne mniejsza skala operacji repo w tym roku. Zakładać można, że ten zapewne niezamierzony efekt zostanie w którymś momencie naprawiony przez Fed, szczególnie gdyby doszło do dalszych turbulencji rynkowych. Widać niewątpliwie, że rynki są w pewnym sensie uzależnione od płynności i podaży pieniądza.