Jednocześnie na koniec marca spółka wykazała 8,46 mln zł straty netto, podczas gdy w roku ubiegłym miała 670 tys. zł zysku. – Ujemny wynik netto spowodowany był m.in. utrzymującymi się wysokimi cenami celulozy, a także wyższą amortyzacją wynikającą z wyceny nabytych aktywów spółki Grycksbo – tłumaczy Michał Jarczyński, prezes Arctic Paper.
Firma konsoliduje wyniki ze szwedzką spółką Grycksbo Paper Holding od II kwartału 2010 roku. Porównując sprzedaż bez udziału tego przedsiębiorstwa, wyniosła ona w minionym kwartale 472 mln zł i była o 11,7 proc. wyższa niż w I kwartale ubiegłego roku.
Utrzymujące się od kilku miesięcy wysokie ceny celulozy spółka zrekompensowała podwyżką cen swoich wyrobów dopiero w marcu. – Było to spowodowane małym popytem na rynku europejskim, który wywołał silną presję na ceny papieru. Efekt marcowej podwyżki zobaczymy w wynikach za II kwartał – dodaje Hans Karlander, dyrektor sprzedaży i marketingu Arctic Paper.
Zarząd spółki zaznacza też, że szacowanie wyników na ten rok jest bardzo trudne wobec zmieniającej się dynamicznie koniunktury na rynku papierniczym. Grupa planuje redukcję kosztów poprzez zwolnienie w fabrykach 15 proc. załogi. Liczy też na powiększenie swojego udziału w światowym rynku. – Widzimy, że niektórzy nasi konkurenci nie podołali trudnej sytuacji i zamykają fabryki. Musimy to wykorzystać – mówi Jarczyński.
Obecnie w ramach grupy działają cztery fabryki papieru: dwie w Szwecji, jedna w Niemczech i jedna w polskim Kostrzynie.