Niecodzienna końcówka piątkowej sesji na NewConnect, w trakcie której akcje Serenity najpierw zdrożały o 32?proc., by następnie mocno tracić na?wartości, zamykając dzień 26?proc. na minusie, wyraźnie zirytowała zarząd. Władze spółki prowadzącej domy opieki zapowiedziały, że skierują do Komisji Nadzoru Finansowego wniosek o wszczęcie postępowania mającego wyjaśnić, czy nie doszło do manipulacji kursem.
Zostaliśmy zaatakowani
– Bazując na kilkunastoletnim doświadczeniu inwestora giełdowego mogę stwierdzić, że w piątek Serenity padło ofiarą ataku spekulacyjnego – przekonuje w rozmowie z „Parkietem" Piotr Nalepa, prezes i główny akcjonariusz przedsiębiorstwa. Dodaje, że atak ten sprowokował najpewniej wyciek informacji ze spółki o najbliższych wydarzeniach, bardzo – jego zdaniem – znaczących i pomyślnych dla Serenity. Co to za wydarzenia? Chodzi o pojawienie się w spółce nowych akcjonariuszy. Jak głosi rynkowa plotka, jednym z nich miałby być znany inwestor giełdowy. Nalepa informuje, że pomimo zamieszania trzech z czterech inwestorów, z którymi rozmawia Serenity, potwierdziło gotowość zakupu akcji.
Gwałtowne zmiany kursów akcji to stały element giełdowych sesji na NewConnect, jednak biorąc chociażby pod uwagę?wolumen (blisko połowa akcji znajdujących się w wolnym obrocie) i wartość obrotów (14,8 mln zł,) piątkowe turbulencje w notowaniach Serenity wydają się bezprecedensowe. Kto za nie odpowiada? Prezes Serenity zapewnia, że ani on, ani nikt z władz spółki w piątek nie sprzedawał jej akcji.
KNF przyjrzy się sprawie
Rynkowa plotka głosi, że w gronie sprzedających mogło znaleźć się TFI Allianz, które przed trzema tygodniami kupiło 4,8 proc. akcji Serenity od jej prezesa.
– Nie mogę komentować spekulacji o podmiocie lub podmiotach stojących za tymi wydarzeniami. Nie chce mi się wierzyć, by akcje sprzedawało TFI Allianz – mówi Nalepa. Z kolei przedstawiciele Allianz TFI poinformowali nas, że nie komentują tego rodzaju zdarzeń.