Węgierski koncern naftowy chce do 2014 r. poprawić wynik EBITDA (zysk operacyjny plus amortyzacja) o 500–550 mln USD. MOL ma osiągnąć ten cel dzięki wdrożeniu ok. 200 projektów realizowanych w ramach programu poprawy efektywności w rafineriach.
Obejmuje wszystkie elementy łańcucha – od wyboru surowca przez rafinowanie i produkcję petrochemiczną na działalności hurtowej i detalicznej kończąc. Efektem ma być zmniejszenie kosztów operacyjnych. Około 60 proc. z 500–550 mln USD ma pochodzić z redukcji wydatków.
Analitycy twierdzą jednak, że zarząd MOL postawił przed sobą ambitne zadanie. – 500 mln dolarów równa się jednej trzeciej oczyszczonego zysku operacyjnego (opartego na bieżących cenach surowców) wygenerowanego w ciągu całego 2011 r. Co więcej, 400 mln dolarów wzrostu, jaki spółka zamierza zrealizować w samym segmencie rafineryjnym, oznaczałby konieczność wzrostu ceny paliwa o 3 dolary za baryłkę w jego segmentach zależnych – oblicza Peter Csaszar, analityk KBC Securities.
Jego zdaniem o ile podniesienie marż w chorwackiej spółce zależnej INA wydaje się osiągalne, to ich poprawa w bardzo wydajnych jednostkach, czyli w rafineriach Duna oraz Bratislava, jest bardzo ambitnym zamierzeniem. – Analitycy potraktują cele spółki raczej ostrożnie i w swoich przewidywaniach zysków będą raczej ostrożnie podchodzić do możliwości ich realizacji – ocenia Csaszar.
Podczas ostatniej konferencji z analitykami zarząd MOL ujawnił też, że zamierza się teraz nastawić bardziej na wydobycie w Rosji. Większość posiadanych przez koncern pól naftowych w Chorwacji i na Węgrzech to tzw. pola dojrzałe, z których wydobycie nie jest już tak efektywne. Dlatego MOL nastawia się teraz na wydobycie na Wschodzie. W tym roku w Rosji chce wybudować jeszcze 50 szybów, co oznacza, że w całym roku wykona ich ponad 60. Drugim kierunkiem, w którym patrzy węgierski koncern, jest Kazachstan.