Czy po ostatnich upadłościach polskich biur podróży Rainbow Tours można uznać za bezpieczny?
Zdecydowanie tak. Spółka od wielu lat generuje zyski, ma bardzo wysokie kapitały własne (obok Neckermanna najwyższe w Polsce z całej branży), systematycznie zwiększa przychody i udział w rynku – obecnie jesteśmy trzecim co do wielkości organizatorem turystyki w Polsce. Dane finansowe są przejrzyste i dostępne dla każdego, ponieważ jesteśmy spółką notowaną na GPW.
Co Pana zdaniem jest główną przyczyną problemów i upadłości biur podróży w Polsce?
Każdy z ostatnich przypadków należy rozpatrywać osobno – Sky Club to raczej zaszłości historyczne, ogromny bagaż długów po Triadzie i na koniec nie dość wystarczające zaangażowanie finansowe inwestora. Pozostałe cztery spółki to naprawdę małe firmy, które upadły, bo po prostu były zbyt małe, aby konkurować na tym rynku. Duży może więcej i ta zasada świetnie sprawdza się w turystyce – duzi organizatorzy płacą taniej za samoloty, bo kontraktują ich dużo, płacą mniej za hotele, bo kontraktują dużo. Ponadto mają własne ogólnopolskie sieci sprzedaży, duże budżety marketingowe i wreszcie mają spore kapitały własne. Nie zgadzam się z tezą, że branża turystyczna ma problemy. Wprawdzie upadło 4 czy 5 małych firm, ale czy jak bankrutuje mały sklepik osiedlowy, oznacza to problemy całej branży spożywczej? To, co obserwujemy, to raczej naturalna selekcja rynkowa, gdzie mali tracą, a duzi zyskują i tak jest w każdej gałęzi gospodarki, a turystyka nie jest tu wyjątkiem.
Czy upadłość OLT Express Poland, czarterującej samoloty m.in. dla biur podróży, może mieć negatywne konsekwencje dla Rainbow Tours?