Roczna strata w ciągu roku obrotowego zakończonego 30 września była o 65,2 mln funtów większa niż w roku 2010/2011.
Przychody Thomasa Cooka - drugiego pod względem wielkości touroperatora w Europie - spadły o 3,2 procent do 9,49 mld funtów. Wpływ na kiepskie wyniki miał m.in. kryzys gospodarczy w Europie (a zwłaszcza recesja w Wielkiej Brytanii), wysoka cena paliwa (firma wydała na nie w ciągu roku 110 mln funtów), a także zawirowania polityczne na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej (zwłaszcza w Egipcie, Tunezji i w Maroku). Założona 171 lat temu firma musiała również renegocjować umowy kredytowe z bankami.
„W regionie Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej zauważyliśmy pewne ożywienie popytu na Tunezję, ale w przypadku Maroka popyt był niższy niż przewidywaliśmy, a popyt na Egipt uległ jeszcze dalszemu pogorszeniu" - napisała firma w komunikacie.
Między innymi dzięki sprzedaży części majątku menedżerowie Thomasa Cooka zmniejszyli zadłużenie firmy o 103 miliony funtów (do 788 milionów funtów). W roku 2012/2013 chcą zaś zredukować je jeszcze o co najmniej 50 milionów funtów.
Jak zauważyła nowa szefowa brytyjskiego touroperatora, Harriet Green - cytowana przez Agencję Reuters - „przedstawione wyniki są odzwierciedleniem głównych problemów, z jakimi Thomas Cook zmierzył się w zeszłym roku". Green podkreśliła jednak, że lepsza sprzedaż w czwartym kwartale oraz duża liczba rezerwacji na okres zimowy dowodzą, że plan ratunkowy zaczyna działać. - Firma najgorsze ma już za sobą - podkreśla Green.