Efekt stadny wśród graczy giełdowych to nie nowość w literaturze naukowej. Zjawisko to odnosi się do sytuacji, gdy uczestnicy rynku naśladują działania innych inwestorów lub podejmują decyzje na bazie ich ruchów. Proces może być świadomy, gdy mniejsi gracze obserwują ruchy giełdowych rekinów lub dużych funduszy, lub też nieświadomy, gdy wszyscy korzystają z podobnych informacji fundamentalnych.
Psychologia inwestowania i finanse behawioralne to w ostatnich latach nośne pojęcia. Kłopot w tym, że rzadko kiedy ogólne koncepcje wykraczają poza ramy objaśniania tego, co już się wydarzyło, i pozwalają formułować jakieś jednoznaczne praktyczne wnioski na przyszłość. W naszym artykule spróbowaliśmy przełamać tę passę i zaprezentować, jak analiza efektów stadnych inwestorów może stać się podstawą praktycznych strategii inwestycyjnych.
Zachowania stadne mogą wywierać wymierny wpływ na ceny aktywów i stopy zwrotu na giełdach. Duża liczba kupujących inwestorów może przyciągnąć dalszych nabywców, tym samym powodując postępujący wzrost cen. Z drugiej strony liczni inwestorzy sprzedający akcje mogą przyciągnąć kolejnych naśladowców, tym samym pogłębiając rynek niedźwiedzia. Zachowania stadne inwestorów mogą przyczyniać się do powstawania trendu, powodując kontynuację wzrostów lub spadków cen akcji.
Pewien kłopot z efektami stadnymi jest jednak taki, że trudno je bezpośrednio zaobserwować. Nie widzimy wszak, co robią w danym momencie inni inwestorzy. Nie wiemy, ilu z nich kupuje, a ilu sprzedaje akcje. Możemy jednak obserwować skutki ich działań. W naszej pracy założyliśmy, że jeżeli duża liczba graczy giełdowych podejmuje podobne decyzje, to i ceny akcji powinny zachowywać się podobnie. Innymi słowy, jeżeli wielu inwestorów jednocześnie kupuje, skutkiem powinien być równoczesny wzrost cen wielu walorów. Z drugiej strony jednoczesna wyprzedaż przez dużą liczę graczy powinna znaleźć odzwierciedlenie w równoczesnym spadku notowań wielu spółek.
Bazując na powyższym założeniu, nasz artykuł proponuje nową prostą miarę zachowań stadnych inwestorów. Porównuje ona znormalizowaną różnicę spółek wzrostowych i spadkowych w ostatnim miesiącu na tle długoterminowej średniej. Zgodnie z naszą koncepcją spodziewamy się, że wyraźna przewaga spółek wzrostowych nad spadkowymi powinna prognozować dalsze wzrosty cen na rynku. Z kolei dominacja firm spadkowych to zwiastun przyszłego rynku niedźwiedzia.