Środkowy inicjał

Publikacja: 23.10.2018 05:00

Andrzej S. Nartowski ekspert corporate governance

Andrzej S. Nartowski ekspert corporate governance

Foto: Fotorzepa, Małgorzata Pstrągowska

39. prezydent Stanów Zjednoczonych Jimmy Carter opisał w pamiętnikach wydarzenie, które daje wiele do myślenia. W podręcznikach i encyklopediach były prezydent, który zazwyczaj posługiwał się zdrobnieniem imienia (Jimmy to Kuba, Kubuś), występuje pod pełnymi imionami: James Earl Carter, ewentualnie jako James E. Carter. Używanie środkowego inicjału jest w Stanach Zjednoczonych bardzo rozpowszechnione, pomaga odróżniać się nosicielom imion i nazwisk często spotykanych (w praktyce niemal wszystkich).

Na lotnisku w Teheranie

Po obaleniu szacha, pod rządami ajatollahów Iran przyjął skrajnie wrogą postawę wobec USA. Zerwano wszelkie stosunki, bezprawnie zajęto ambasadę, przez 444 dni więziono zakładników – amerykański personel dyplomatyczny. Poszukując wyjścia z sytuacji, Amerykanie kierowali do Iranu swoich szpiegów. Wystawiano im – uważane za bezpieczne – paszporty zachodnioniemieckie, wpisując do nich fałszywe dane osobowe. Nie zwrócono uwagi, może nawet nie widziano, że wprawdzie Niemcy często używają dwojga imion, na przykład Hans-Dietrich, Karl-Friedrich, niemniej pomiędzy nimi występuje łącznik, przenigdy inicjał.

Ale durny agent CIA wpisał do paszportu niemieckie imię, niemieckie nazwisko, a pomiędzy nimi – środkowy inicjał.

Ślepy traf sprawił, że była to litera H. Widok takiego paszportu zdumiał irańskich oficjeli. Celnik zauważył, że nigdy nie spotkał Niemca ze środkowym inicjałem. Zapachniało dekonspiracją. Na szczęście (nie tylko swoje!) agent okazał się bardziej inteligentny niż jego mocodawcy. Półgłosem, na ucho wyjaśnił: – Widzi pan, matka dała mi na drugie Hitler. Cóż, takie były czasy. Od końca wojny używam tylko inicjału „H".

Kiedy odrębności to wartości

Tłumaczenie zabrzmiało wiarygodnie, celnik zaniechał dochodzenia, szpieg uszedł z życiem, udało się uniknąć zdekonspirowania całej operacji. Zapewne kolejne paszporty fałszowano bardziej umiejętnie. Z tej historyjki płynie ważny morał: w różnych krajach i kulturach panują rozmaite obyczaje, dobrze o tym wiedzieć, nawiązując relacje międzykulturowe, polityczne lub handlowe. W czasach globalizacji społeczeństwa zbliżają się ku sobie, zacieśniają kontakty, współpracę, lecz odrębności kultur, tradycji, obyczajów, bynajmniej nie zanikają. Starannie pielęgnowane, twórczo wzbogacają skarbnice wartości narodowego dziedzictwa i zasługują na poszanowanie.

Wszystkie cywilizacje podobnie widzą naturę biznesu: chodzi o korzyści. Ale droga dochodzenia do nich bywa różna w poszczególnych krajach. Konieczne jest poznanie miejscowych obyczajów. Przynajmniej w skromnym zakresie: jak wymawia się nazwisko kontrahenta, kiedy w korespondencji należy użyć pełnego imienia (lub imion, względnie imienia i otczestwa), a kiedy można poprzestać na inicjałach. Nierzadko sprawia trudność rozszyfrowanie płci korespondenta: użyć tytułu Mr., Mrs. czy Ms? M, Mme czy Mlle? Carol, Shawn, Lynn lub Nesrin to mężczyzna czy kobieta? Kiedy do kogo wolno zwrócić się po imieniu, a do kogo lepiej się nie zbliżać bez pełnej tytulatury? Polak nie używa tytułu magistra, Austriak potrafi się nim puszyć. We Francji często łączy się imiona męskie i żeńskie: Marie-Pierre, Jean-Marie; o płci nosicieli takich kombinacji świadczy wyłącznie pierwsze z imion. Bogactwo obyczajów utrudnia etykietę.

Przekręt po polsku

Odwiedziłem wiele miejsc i krajów. Nigdzie, czy w Syczuanie, Goa lub Amazonii, nie przekręcono mojego nazwiska. W Polsce jest ono często zniekształcane. Dzwonią: czy pan Nartkowski, Narutowski, Nawrocki, Markowski, Lenartowski? Adresują tak koperty. Raz grzecznie poprawieni, powtarzają błąd. Żadnego szacunku! Można też zostać wziętym za kogoś innego. Przez lata żyłem w cieniu Andrzeja Nartowskiego, olimpijczyka, wybitnego koszykarza, czyli męża wysokiego; gdy mnie z nim mylono – dziwiono się, że takim niski (173 cm), a tak dobrze gram w kosza (wcale nie grywałem). Używałem wobec tego pełnych obu imion, ale to drugie brano za pierwszy człon nazwiska, więc moje teksty widniały w bibliografiach jako „dzieła" A. Szczęsnego-Nartowskiego. Stąd już lepszy był inicjał. I tak zostało.

Felietony
Trudne relacje
Felietony
Zmiana perspektyw polityki Fedu
Felietony
Pracowita majówka polska
Felietony
Starożytne wskazówki dla współczesnych
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Felietony
Ile odliczać?
Felietony
Zbieranie danych do ESRS-ów