Nawoływali o to politycy, ale też przedstawiciele firm. – Nie da się prowadzić procesu optymalizacji kosztowej bez znajomości wielkości zużycia węgla przez energetykę – mówił Tomasz Rogala, prezes Polskiej Grupy Górniczej.
Wtórował mu Waldemar Szulc, były wiceprezes PGE GiEK (z grupy PGE). Odnosząc się do słów przedstawicieli Ministerstwa Energii o zejściu z zużyciem węgla w energetyce do 2050 r., stwierdził: – Energetyka mogłaby podać dowolną liczbę, nawet 20 proc. Pytanie, w jakim terminie ten cel uda się wypełnić. Ważne jest, by wytyczone cele znać z odpowiednim wyprzedzeniem, by zarządy spółek energetycznych i górniczych mogły podejmować racjonalne decyzje inwestycyjne – mówił Szulc. Dodał, że konieczne jest indywidualne spojrzenie na kraje w UE, by każdy osiągał cele odejścia od gospodarki wysokoemisyjnej w dostosowanym do możliwości tempie.
Mówiono też o konieczności budowy rozproszonych źródeł konwencjonalnych, m.in. kogeneracyjnych, a także odnawialnych. Zwracano uwagę, że zbyt szybka transformacja doprowadzi do drastycznego kosztu energii. O konieczności ochrony przed skutkami transformacji dla przemysłu mówiła Daria Kulczycka z Konfederacji Lewiatan. – Rząd musi jasno komunikować, jakimi narzędziami chce przemysł chronić. Dostarczając ok. 16 proc. PKB, jest on ważniejszy dla gospodarki niż górnictwo, które dokłada do PKB ok. 4 proc. – zauważyła.