Zachowanie warszawskiego rynku akcji w minionym miesiącu wpisało się w historyczne statystyki, zgodnie z którymi wrzesień to drugi po czerwcu najgorszy miesiąc roku. WIG stracił 4,3 proc. i spadł poniżej wstęgi średnich kroczących z 50, 100 i 200 sesji. Szeroki rynek jest więc w fazie potencjalnego przesilenia, a zmienność na pierwszych październikowych sesjach pokazała, że wśród inwestorów utrzymuje się podwyższona nerwowość. Nie ma się co dziwić. Czynników ryzyka grubego kalibru nie brakuje – druga fala pandemii, wyścig o fotel prezydenta USA i kłopotliwy Boris Johnson to tematy zagraniczne, a z lokalnych można wskazać chociażby podażową presję na sektorze bankowym i niepokojący przyrost zachorowań na Covid-19. Otoczenie jest trudne, a rynek wymagający.
Z perspektywy analizy technicznej najbardziej istotny wydaje się fakt, że WIG20 opuścił dołem konsolidację, a próba powrotu do jej wnętrza zakończyła się fiaskiem. Indeks odbił się we wtorek od granicy 1735 pkt i w piątek walczył o utrzymanie się nad 1700 pkt. Średnie kroczące z 50 i 200 sesji spadają, co potwierdza fazę przesilenia na korzyść niedźwiedzi. Do tego mamy RSI(14), który przestał rosnąć w strefie neutralnej, co sugeruje, że lokalny potencjał przeceny nie został jeszcze wyczerpany. Sekwencja coraz niższych dołków w krótkoterminowym układzie spadkowym jest zachowana, co sprawia, że w październik wkraczamy z podażowym balastem. Dołek sprzed dwóch tygodni – 1657 pkt – jest najbliższym wsparciem, a wspomniane średnie wyznaczają strefę oporową.
Trochę lepiej wygląda sytuacja misiów. Indeks mWIG40 wykorzystał dolną granicę konsolidacji (dołek z 12 czerwca), odbił się w górę i wrócił do średnich ze 100 i 200 sesji. RSI(14) jest w środku strefy neutralnej, więc możliwa jest kontynuacja ruchu do górnej granicy ostatnich wahań. Z kolei sWIG80, choć też w układzie korekty, to cały czas broni 100-sesyjnej średniej i dołków z lipca i początku września. Techniczny pretekst do odbicia i powrotu do szczytów pozostaje więc aktualny. A co o październiku mówią statystyki?
Nie jest źle. Średnie zmiana WIG w dziesiątym miesiącu roku to +1,7 proc. przy medianie na poziomie +2,2 proc. Pomijając wartości skrajne (+35,8 proc. w 1991 r. i -24 proc. w 2008 r.), średnia i tak pozostaje wysoka: +1,4 proc. Co więcej, na 29 przypadków w 19 indeksów rósł, a w 10 spadał. To daje trafność na poziomie 66 proc. na korzyść byków. Jeśli już WIG rósł, to średnio o 7,5 proc., a jeśli spadał, to średnio o 9,3 proc. Na podstawie tych danych można się pokusić o uproszczone prognozy. Przyjmując jako poziom odniesienia zamknięcie z 30 września (49 411 pkt), mamy trzy warianty: optymistyczny, czyli wzrost o 7,5 proc., do 53 116 pkt, pesymistyczny, czyli spadek o 9,3 proc., do 44 815 pkt, i uśredniony, czyli wzrost o 1,7 proc., do 50 250 pkt.