Miniony tydzień przyniósł schłodzenie nastrojów na warszawskim parkiecie. Najbardziej dotknęło ono segmentu największych spółek, ale nie ominęło też tych o mniejszej kapitalizacji. Korekta, o czym pisaliśmy tutaj tydzień temu, wisiała w powietrzu. Sygnalizowały ją oscylatory i wysokie dwumiesięczne stopy zwrotu. Schłodzenie było więc zasłużone. Pytanie tylko, czy podaż już się wyczerpała, czy to dopiero początek fali spadkowej?
Zacznijmy od WIG20. Maksimum ubiegłego tygodnia, wyznaczone w poniedziałek, wyniosło dokładnie 2100 pkt. Zaczęło się więc obiecująco, ale później było tylko gorzej. Z przerwą na czwartkową stabilizację pozostałe cztery sesje indeks kończył pod kreską. Pułap 2000 pkt był dzielnie broniony do piątkowego poranka, ale niestety pękł. Na ostatniej sesji indeks spadał nawet do 1969 pkt, co oznacza, że skala korekty (od maksimum do minimum) sięga już 131 pkt. To wciąż niewiele, biorąc pod uwagę fakt, że od listopada do poniedziałkowego szczytu indeks zyskał 600 pkt. Klasyka AT podpowiada, że 2000 pkt powinno zostać szybko wybronione (jako poprzedni szczyt trendu i okrągły poziom), ale nie byłoby zaskoczeniem, gdyby indeks zszedł do 50-sesyjnej średniej, która przebiega teraz na wysokości 1885 pkt. Zwłaszcza że MACD dopiero co zawrócił w dół, a RSI(14), choć zniżkuje w strefie neutralnej, jest dopiero w jej środkowej części.
Styczeń upływa pod znakiem relatywnej siły średnich i małych spółek. Widać to było po zachowaniu mWIG40, który we wtorek wyznaczył nowy szczyt trendu 4258 pkt. Później przyszła jednak korekta i piątek indeks kończył w okolicy 4140 pkt. Bariera techniczna 4150 pkt, wyznaczona przez lokalne szczyty z lat ubiegłych, skutecznie ściągała do siebie notowania. Poziom ten pozostaje wsparciem na ten tydzień, a niżej barierą jest okrągłe 4000 pkt. Oporem jest natomiast 4258 pkt.
Wskaźnik sWIG80 był relatywnie najsilniejszy. Korekta z ostatnich dni ma łagodny przebieg i najmniejszą skalę. Małym spółkom pomaga efekt stycznia. Warto jednak mieć na uwadze, że RSI i MACD są wciąż w strefach wykupienia, więc być może silniejsza korekta wisi w powietrzu i nadejdzie wtedy, gdy cyklicznie zmieni się przepływ kapitału w kierunku blue chips. Najbliższe silne wsparcie jest daleko, bo przy 15 200 pkt (indeks kończył tydzień przy 16 950 pkt), ale wzmacnia je średnia z 50 sesji. Dodajmy tutaj, że relatywną siłę wykazywał też ostatnio NCIndex. Korekta na jego wykresie ma horyzontalny przebieg. Kurs utrzymał się powyżej średniej z 50 sesji i przełamanej wcześniej linii trendu spadkowego poprowadzonej po lokalnych szczytach z drugiego półrocza 2020 r. NewConnect, w przeciwieństwie do pozostałej trójki indeksów, jest w średnim terminie mocno wyprzedany. W tym kontekście nie można wykluczyć, że styczeń przyniesie i tutaj mocniejsze uderzenie kapitału, np. kosztem sWIG80.