Polityczne zawirowania w Afganistanie i kompromitacja USA, rozprzestrzeniający się wariant Delta koronawirusa, rosnąca inflacja CPI i PPI, a także głosy ze strony niektórych członków Fedu o potrzebie szybszego zacieśniania monetarnego pasa to wystarczająca lista argumentów, by wywołać korektę na rynkach akcji. W tym kontekście nie dziwi fakt, że ostatni tydzień przyniósł schłodzenie nastrojów, choć trzeba uczciwie przyznać, że jak na skalę ekonomiczno-politycznych problemów wymiar kary jest, przynajmniej na razie, dość niewielki. Co ciekawe, korekta dotknęła wszystkie główne rynki akcji, od Wall Street, przez Londyn, po Frankfurt i Warszawę, i – co jeszcze ciekawsze – spadki zostały zatrzymane na tym samym ruchomym wsparciu. Mowa o 50-sesyjnej średniej.
Indeks WIG zniżkował w minionym tygodniu nawet do 67 482 pkt i niemal w punkt zatrzymał się na wspomnianej średniej. Nie po raz pierwszy stanowi ona skuteczną zaporę dla niedźwiedzi. Jeśli rozpoczęty ostatnio spadek zakończył się na tym wsparciu, to będzie to oznaczać dwie rzeczy. Po pierwsze, że nasz rynek jest naprawdę mocny. Po drugie, że prawdopodobnie czeka nas kolejny rekord wszech czasów, być może już z siódemką z przodu.
WIG20 swoją 50 naruszył. Jej linia położona jest obecnie przy 2255 pkt, a pod koniec piątkowej sesji notowania oscylowały dwa punkty wyżej. Walka więc trwa. Spadek mWIG40 zatrzymał się na okrągłym poziomie 5000 pkt, a więc nad średnią, co potwierdza tylko, że segment średnich spółek pozostaje relatywnie silny. Co do maluchów – sWIG80 podobnie jak WIG20 swoją średnią naruszył, ale w piątkowe popołudnie stopniowo oddalał się w górę, co napawa optymizmem.
U naszych zachodnich sąsiadów sytuacja była zbliżona. DAX z rekordowych 16 000 pkt spadł do 15 650 pkt, gdzie dokładnie przebiegała dzienna 50. Dolne cienie świec czwartkowej i piątkowej pokazują jednak, że popyt podjął walkę i też chciałby tę korektę zakończyć przy możliwie najmniejszym wymiarze kary. W Paryżu toczyła się podobna „walka". CAC 40 do końca tygodnia walczył na linii swojej średniej, czyli na poziomie 6630 pkt.
To, co najbardziej napawa optymizmem na kolejne dni, to fakt, że na Wall Street średnia została wybroniona i przez S&P 500, i przez Nasdaq Composite. Na starcie piątkowej sesji oba indeksy oddalały się już wyraźnie w górę, rysując na wykresie klasyczny układ końca korekty. Rynek amerykański zazwyczaj jest tym, który kształtuje globalne nastroje. Pozostaje więc liczyć na to, że piątkowe umocnienie to zapowiedź nowych rekordów za oceanem, a w kolejnych dniach także w Londynie, Paryżu, Frankfurcie i Warszawie.