W wyniku uwzględniono jednak sprzedaż 600 tys. akcji własnych, których wartość rynkowa to w tej chwili około 11–12 mln zł (ok. 9 mln netto).
W ubiegłym roku również spółka sprzedała walory należące do zależnego Apatora Mining. Dzięki temu udało się zrealizować skorygowane prognozy finansowe na 2010 r. Według nich Apator miał zarobić na czysto 50–54 mln zł (40 mln przed korektą) przy 400 mln zł przychodów. Zgodnie z oficjalnymi danymi za poprzedni rok obroty wyniosły prawie 410 mln zł, a zysk netto 51,4 mln zł. Oznacza to, że bez sprzedaży akcji (za 14 mln zł netto) nie udałoby się nawet wypełnić pierwotnych założeń na 2010 r.
Analitycy są rozczarowani prognozami na 2011 r. – Spodziewałem się, że spółka będzie chciała wypracować, nie uwzględniając zdarzeń jednorazowych, niecałe 50 mln zł na poziomie netto – mówi Michał Sztabler, analityk DM Trigon. – Jest miejsce, by skorygować te prognozy w górę – komentuje Janusz Niedźwiecki, prezes Apatora. – Pracujemy nad poprawą efektywności, duże oszczędności przyniesie nowy zakład w Pomorskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej – przekonuje. Według Sztablera efekty mogą zostać „zjedzone” przez rosnące ceny surowców oraz coraz silniejszą presję cenową. Zgodnie z prognozą rentowność na działalności operacyjnej spadnie z 9,1 proc. do 8,9 proc.
Nowa fabryka ruszy zapewne w II kw. 2012 r. Jeszcze w tym tygodniu Apator za około 30 mln zł brutto ma sprzedać teren, na którym znajduje się obecny zakład. Jednocześnie kupi działkę w specjalnej strefie. Na zakup ziemi i budowę oraz wyposażenie zakładu pójdzie ok. 50 mln zł. Część pieniędzy pochodzić będzie właśnie ze sprzedaży akcji własnych. Analitycy podkreślają, że zapowiadane oszczędności będzie widać w wynikach dopiero w 2013 r. Apator chce wtedy mieć już ponad 600 mln zł przychodów i 20–25-proc. rentowność EBITDA (zysk operacyjny plus amortyzacja w relacji do przychodów).
Ma w tym pomóc m.in. wzrost eksportu. Już w przyszłym roku ma on mieć 30-proc. udział w przychodach spółki (czyli około 140 mln zł). Zarząd liczy głównie na rynki rosyjski i niemiecki. Na tym pierwszym obroty, według założeń spółki, powinny się podwoić, czyli wynieść prawie 70 mln zł. – Rosja to dla nas priorytetowy rynek, bo zmiany w tamtejszym prawie wymuszają wymianę większości obecnych liczników – mówi Niedźwiecki. Apator nie zamierza jednak kupować tam kolejnej spółki. Plany akwizycyjne dotyczą głównie rynku niemieckiego, gdzie zarząd rozmawia z dwoma podmiotami, w tym jednym relatywnie dużym. Do końca kwietnia może również dojść do przejęcia pakietu kontrolnego spółki branżowej z Dolnego Śląska. Niedźwiecki nie chce jednak na razie mówić o szczegółach. Ewentualna transakcja zamknie się prawdopodobnie w kilku–kilkunastu milionach złotych.