Grzegorz Zawada, BM PKO BP: Mamy kilka ciekawych tematów IPO

Jako biuro krajowe trochę cierpię, że zdalni członkowie giełdy uzyskują coraz większą pozycję na naszym rynku. Dla całego rynku nadmierna ich dominacja nie jest dobra – mówi Grzegorz Zawada, dyrektor Biura Maklerskiego PKO BP, gość programu Andrzeja Steca.

Publikacja: 18.05.2022 18:10

Gościem Andrzeja Steca w Parkiet TV był Grzegorz Zawada, dyrektor Biura Maklerskiego PKO BP.

Gościem Andrzeja Steca w Parkiet TV był Grzegorz Zawada, dyrektor Biura Maklerskiego PKO BP.

Foto: parkiet.com

Jakie ma pan refleksje po XXII Konferencji Izby Domów Maklerskich w Bukowinie Tatrzańskiej? W branży panują dobre nastroje?

Na konferencji pojawiła się szeroka reprezentacja rynku, nie tylko z kręgu maklerów. Byli przedstawiciele giełdy, ale też funduszy venture capital, private equity czy TFI.

Mam umiarkowany optymizm. Bardziej wynikający z tego, co zdarzyło się w ostatnich dwóch latach. Jest nadzieja na to, co przed nami. Liczę, że ochłodzenie koniunktury i słabszy czas dla biur maklerskich będzie krótkie i znowu wrócimy do dochodowych czasów. Branża i rynek kapitałowy jest skorelowany z cyklem koniunkturalnym wzrostu gospodarczego i tego, co się dzieje ze stopami procentowymi. Stopy mocno rosną, tak samo rentowności obligacji i odsetki na depozytach w bankach.

Dla branży jest trochę wyzwań. Skoncentrujemy się na strukturalnych zmianach, które dzieją się na rynku, odświeżeniu rozwiązań technologicznych i wdrażaniu nowych, poprawie produktów analitycznych. Podsumowując, przed nami dużo pracy, optymizm jest, ale koniunktura w najbliższych kwartałach nie będzie za dobra.

W kuluarach konferencji było słychać niepokój przedstawicieli krajowych biur maklerskich, który wynika z „ataku" zdalnych członków giełdy. Dobrze, że rośnie ich udział na GPW czy nie?

Nie jestem obiektywny w ocenie. Jako biuro krajowe trochę cierpię, że zdalni członkowie giełdy uzyskują coraz większą pozycję na naszym rynku. Dla całego rynku nadmierna ich dominacja nie jest dobra. Są to podmioty, które działają na różnych rynkach, nie mają szczególnego przywiązania do rynku polskiego, interesują się tylko największymi, najbardziej płynnymi spółkami (WIG20, może WIG30). Mniej interesują się średnimi i mniejszymi IPO czy ofertami obligacji korporacyjnych. Z punktu widzenia zrównoważonego wzrostu polskiego rynku, to że światowi gracze mają aż tak dominującą pozycję nie jest dobre. Jednak nie obrażam się na konkurencję. Dobrze, że w ogóle są na polskiej giełdzie, ale ich pozycja staje się negatywnym aspektem.

Za tydzień święto inwestorów, czyli konferencja WallStreet w Zakopanem organizowana przez SII. Jakie branże dzisiaj są lubiane przez inwestorów?

Ostatnio z ulubieńcami jest gorzej, bo koniunktura się mocno schłodziła. Dużo uwagi przywiązywano do sektora bankowego. Wydawało się, że może to być napęd polskiego rynku, bo przez kilka lat banki cierpiały na niski poziom dochodów odsetkowych z uwagi na niskie stopy. Kiedy stopy wzrosły, wydawało się, że będzie to naturalna siła pociągowa polskiego rynku. Jednak z uwagi na niepewność, co do rozwiązań regulacyjnych dotyczących stawki WIBOR czy zasad wakacji kredytowych, ten sektor stał się ostatnio mniej interesujący. Trudno wycenić efekty tych potencjalnych regulacji.

Zawsze widzimy spore zainteresowanie przy spółkach technologicznych i e-commerce, chociaż debiutanci z lat 2020–2021 nie rozpieszczają kursem. Jest dużo przyglądania się i krótkoterminowego, niemal day trandingu, a mniej fundamentalnych zakładów. Wszyscy się obawiają, że inflacja wyrwała się spod kontroli i trudno powiedzieć, gdzie się zakończy.

Inwestorzy przyglądają się, wyczekują, podejmują krótkoterminowe decyzje inwestycyjne. Nie ma dłuższych strategii inwestowania w konkretne sektory czy spółki.

Jaki będzie wpływ stóp procentowych na rynek IPO?

W tym roku z debiutami może być kłopot. Pierwszy problem to wspomniane stopy procentowe, które wpływają negatywnie na wyceny. Dekoniunktura na rynku też nie sprzyja atrakcyjnym wycenom. Drugi problem to słaby „performance" spółek, które debiutowały w latach 2020–2021. W większości ceny akcji są poniżej cen emisyjnych.

W portfelu naszych projektów IPO mamy kilka bardzo ciekawych tematów, które mam nadzieję, że pojawią się w IV kwartale 2022 lub na początku 2023 r. Powinny być to ciekawe pomysły inwestycyjne dla inwestorów indywidualnych.

Czy to już czas, aby zapewnić sobie w dłuższym okresie (5–10 lat) stałą, wysoką rentowność lub wrócić do funduszy dłużnych?

Jest to dobry czas, żeby obligacjom się przyjrzeć, bo uległy bardzo mocnej przecenie. Czy wybrać fundusze inwestycyjne, obligacje hurtowe czy obligacje oszczędnościowe, to w dużej mierze zależy od inwestora. Dla inwestora indywidualnego przyjrzałbym się ofercie obligacji oszczędnościowych, bo mamy gwarancję kapitału, możemy zarobić tyle ile wynosi inflacja. Ma się pojawić nowy produkt na rok i 2 lata. To rozwiązania dla konserwatywnych inwestorów, którym wystarczą odsetki na poziomie inflacji. Dla bardziej odważnych poszukiwałbym pomysłów na wspomnianym rynku hurtowym obligacji, notowanych na Catalyst. Czasami pojawiają się tam okazje, ale trzeba bacznie śledzić ten rynek.

Z funduszami jest inaczej. Mam nadzieję, że to koniec bessy, ale to zależy od tego, czy to już szczyt inflacji. Wydaje mi się, że jeszcze nie osiągnęła szczytu. Nasi ekonomiści przewidują, że nastąpi to latem i wtedy zakończy się cykl podwyżek stóp procentowych. Obawiam się tylko zniechęcenia inwestorów do funduszy.

Biura maklerskie
W XTB można obserwować już innych inwestorów
Biura maklerskie
Marcin Wlazło, BM Pekao: Stawiamy na długoterminowy wzrost
Biura maklerskie
Konferencja IDM. Znów padły piękne słowa. Czas na czyny
Biura maklerskie
Goldman Sachs wciąż kluczowym graczem na GPW
Biura maklerskie
Saxo Bank: więcej klientów, mniejszy zysk
Biura maklerskie
BM Banku Handlowego wierzy nadal w instytucje