Jakie ma pan refleksje po XXII Konferencji Izby Domów Maklerskich w Bukowinie Tatrzańskiej? W branży panują dobre nastroje?
Na konferencji pojawiła się szeroka reprezentacja rynku, nie tylko z kręgu maklerów. Byli przedstawiciele giełdy, ale też funduszy venture capital, private equity czy TFI.
Mam umiarkowany optymizm. Bardziej wynikający z tego, co zdarzyło się w ostatnich dwóch latach. Jest nadzieja na to, co przed nami. Liczę, że ochłodzenie koniunktury i słabszy czas dla biur maklerskich będzie krótkie i znowu wrócimy do dochodowych czasów. Branża i rynek kapitałowy jest skorelowany z cyklem koniunkturalnym wzrostu gospodarczego i tego, co się dzieje ze stopami procentowymi. Stopy mocno rosną, tak samo rentowności obligacji i odsetki na depozytach w bankach.
Dla branży jest trochę wyzwań. Skoncentrujemy się na strukturalnych zmianach, które dzieją się na rynku, odświeżeniu rozwiązań technologicznych i wdrażaniu nowych, poprawie produktów analitycznych. Podsumowując, przed nami dużo pracy, optymizm jest, ale koniunktura w najbliższych kwartałach nie będzie za dobra.