Leszek Czarnecki, główny akcjonariusz Getin Noble Banku i Idei Banku, rozważa połączenie tych kredytodawców – odpowiednio 9. i 14. pod względem wielkości bilansu wśród działających w Polsce banków komercyjnych. Głównym celem mają być oszczędności i zwiększenie potencjału sprzedaży.
Ekspertów ten ruch nie dziwi. Pytają raczej, czemu akurat teraz. Z naszych informacji wynika, że najpierw Czarnecki próbował sprzedać Ideę (pisaliśmy o tym w listopadzie), a pozyskane w ten sposób pieniądze miał przeznaczyć na dokapitalizowanie GNB. Transakcja jednak nie doszła do skutku, a uwikłanie Idei w oferowanie problematycznych obligacji GetBacku i pogorszenie postrzegania tego banku mocno utrudniły dalsze próby sprzedaży po atrakcyjnej cenie (kurs na GPW od początku roku spadł aż o 65 proc.). Dlatego w grę wchodzi druga opcja: połączenie GNB i Idei.
W środę notowania tych banków rosły odpowiednio o ponad 6 proc. i 20 proc. Odbiły też kursy innych spółek dotkniętych sprawą GetBacku – Altus TFI i Quercus TFI rosły po ponad 5 proc.
– Połączenie banków jest czymś naturalnym, biorąc pod uwagę nie tylko ogólny trend konsolidacji na rynku, ale przede wszystkim epokę cyfrową. Banki muszą istotną część wydatków przeznaczać na systemy informatyczne będące w dużej mierze kosztami stałymi. Dlatego ponoszenie podwójnych kosztów przez banki jednego właściciela jest mało efektywne – ocenia Andrzej Powierża, analityk DM Citi Handlowego. Eksperci nie mają wątpliwości, że mający słabszą pozycję kapitałową GNB na fuzji by zyskał. Ale zdaniem Marcina Materny, szefa działu analiz Millennium DM, sytuacja akcjonariuszy Idei jest inna. – Są oni udziałowcami zdrowego podmiotu, przynoszącego zyski i dynamicznie rosnącego. Połączenie z przynoszącego wciąż straty GNB to mniejsza szansa na wzrost w długim okresie – wyjaśnia.