Trudno sobie wyobrazić ucieczkę z akcji na dłużej

Konrad Łapiński: zamieszanie w gospodarce może potrwać do kilku miesięcy.

Publikacja: 27.02.2020 16:52

Trudno sobie wyobrazić ucieczkę z akcji na dłużej

Foto: parkiet.com

Trwa ciężki tydzień na rynkach w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa. Jak długo może potrwać wyprzedaż akcji?

To bardzo trudne pytanie, bo wydarzenia na świecie w ostatnich dniach przyspieszyły. Ledwie tydzień temu w Stanach Zjednoczonych indeksy wspinały się na nowe historyczne rekordy, a teraz, po kilku dniach, są dużo niżej. Strach jest poważny i na razie to jest główna przyczyna spadków. Wśród inwestorów rosną obawy np. o branżę turystyczną, transport i firmy, które ucierpią na zerwanych łańcuchach dostaw. Z drugiej strony sygnały ze źródeł medycznych nie są aż tak zastraszające. Świat przecież wielokrotnie borykał się z epidemiami, ale za każdym razem sobie radził. Czy reakcja rynków jest przesadzona? Być może. Emocje potrafią rozruszać rynek, a rynek to przecież mieszanka nie tylko samych liczb, ale też tego, co w głowie.

W Chinach sporo zakładów wstrzymało pracę. Czy rozszerzająca się epidemia może mieć wpływ na gospodarkę?

Gospodarki, które bardzo dobrze funkcjonowały jeszcze do końca zeszłego roku, rozregulowały się. Może to potrwać jednak kilka tygodni czy miesięcy, ale nie lat. W związku z tym nie należy robić istotnej przebudowy portfela. W naszym funduszu część aktywów stanowią akcje, a część złoto, które stabilizuje wynik i nie powoduje nerwowości. Aczkolwiek zmiany indeksów o 1 czy 2 proc. muszą działać na wyobraźnię.

Czy tę falę paniki warto wykorzystać do zakupów?

My od początku poprzedniego roku mamy pozytywne nastawienie do polskich małych i średnich spółek i nie zmieniamy go. To, co dzieje się w ostatnich dniach, nie powoduje, że nasze nastawienie się zmienia. sWIG80 jest od początku roku najmocniejszym indeksem w Europie, czego nie można powiedzieć o WIG20.

Od października, kiedy był pan u nas w programie, sWIG80 wzrósł kilkanaście procent. Wciąż wierzy pan w te spółki?

Tak. Argumenty z października wciąż są aktualne. Polskie małe spółki wciąż są wyceniane z dyskontem do światowych o podobnej kapitalizacji. Do tego nie zmieniła się kwestia strukturalnego niedoboru podaży. Nie widać podaży ani od inwestorów indywidualnych, ani instytucjonalnych, ani systemowej. Zagranica jest też praktycznie nieobecna w sWIG80. Do tego rynek pierwotny jest nieaktywny. Co więcej, bardzo często dochodzi do wezwań.

Czy obecne załamanie nie wystraszy jednak klientów funduszy? Jak wyglądają rozmowy z klientami u pana?

Ostatnio są zdecydowanie łatwiejsze, zarówno z nowymi, jak i z obecnymi uczestnikami ws. zwiększenia zaangażowania. Pozytywną zmianę widać od IV kwartału. Dane o sprzedaży funduszy za styczeń pokazują, że akcje małych i średnich spółek znalazły chętnych. Ewidentnie widać zmiany, które sygnalizowałem w październiku. Nie sądzę, żeby ostatnie zamieszanie na rynkach wywołało falę podaży. Strukturalnie tej podaży mamy bardzo mało. Spodziewam się, że rynek będzie reagować lekko asymetrycznie, czyli gdy będzie dobre otoczenie i zwyżki, „misie" też będą rosnąć. Z kolei w momentach nerwowych, tak jak teraz, nie będą tracić więcej niż WIG20. Rok 2020 będzie dalej przebiegać pod znakiem lepszego zachowania mniejszych spółek oraz chorowania spółek z WIG20.

W czwartek jasną gwiazdą na GPW był PZ Cormay, którego duży pakiet akcji ma pana fundusz. Zarząd Cormaya podał, że rozpoczął współpracę z chińskim koncernem i zacznie dystrybucję testów na koronawirusa. Jakie są pana oczekiwania wobec tej firmy?

Rzeczywiście, to duży zbieg okoliczności. Pytał pan o tę spółkę również w październiku. Byłem wtedy spokojny, zwracając uwagę na fakt, że firma ma dużo gotówki i jest nisko wyceniana. Oczywiście nie miałem wówczas pojęcia, że nastąpi taki splot okoliczności i pojawi się problem z koronawirusem. To też wskazuje na sprawność obecnego zarządu, który szybko reaguje na wydarzenia, oraz słuszność strategii utrzymywania relacji z chińskimi koncernami.

Warto jeszcze szukać firm, które mogą pozytywnie zyskać na wirusie?

Tak, bo jeśli uda się znaleźć okazję przed oficjalnymi komunikatami i rozkręceniem zwyżek na dobre, można szybko zarobić kilkadziesiąt czy kilkaset procent. Ale to nie jest łatwa sztuka. Na naszym rynku są jednak przedsiębiorstwa związane z diagnostyką, nie mamy natomiast producentów szczepionek. Tymczasem mamy duże ruchy na akcjach firm, które mogą opracować szczepionkę na koronawirusa, jednak są one notowane za granicą. Szukać zatem warto, jednak znaleźć nie jest łatwo.

Jak mocno może uderzyć koronawirus w amerykańską hossę?

Patrząc na ostatnie dni, już można powiedzieć, że wirus uderzył w amerykańskie spółki. Czy jednak inwestorzy uciekną z akcji? Ciężko mi sobie wyobrazić jakiś masowy ruch w stronę obligacji, które są często praktycznie nieoprocentowane, a w przypadku części krajów oprocentowane ujemnie. Owszem, takie coś sobie wyobrażam na kilka tygodni czy miesięcy. Z kolei inwestorzy długoterminowi nie powinni przestać preferować akcji spółek, które płacą dywidendy. Obligacje krajów europejskich, USA czy Japonii mają według mnie wątpliwe fundamenty. Jeśli już, to osoby akceptujące zmienność i ryzyko będą pewnie wybierać złoto, które też ostatnio bije rekordy, jest w trendzie wzrostowym. Jeśli polityka pieniężna będzie modyfikowana przez koronawirusa, to też będzie korzystne dla złota. Na dłuższą metę to lepszy wybór niż obligacje.

Czy rządy mogą stymulować gospodarki?

Nie da się tego wykluczyć. Paraliż to może zbyt odważne słowo, ale zakłócenia w globalnej gospodarce prędzej czy później będą miały odzwierciedlenie w różnych elementach systemu finansowego. Być może będzie to potrzebne do podratowania systemu.

Pana fundusz miał blisko 30-proc. stopę zwrotu w 2019 r. Jak się zaczął ten rok?

Nie mogę się wypowiadać na temat składu portfela, natomiast kontynuujemy politykę z 2019 r., czyli pozytywne nastawienie do małych i średnich spółek. Ta przeciwwaga dla nich, czyli złoto, element zmniejszający zmienność, lekko skorelowany z rynkiem akcji, dodaje stabilności. Łatwo się domyślić, że ten rok także dobrze się dla nas zaczął, a strach przed koronawirusem na nas tak negatywnie nie działa, tym bardziej że historycznie kojarzymy się z branżą diagnostyki.

Mając gotówkę, rozważałby pan już zakupy akcji?

Inwestorzy o spokojnym podejściu, akceptujący zmienność, mogą wykorzystać sytuację do lekkiego, systematycznego dokupowania polskich małych i średnich spółek. Nigdy przecież nie trafimy z zakupami idealnie w dołek, podobnie jak ze sprzedażą w górkę. Obecne poziomy, gdzie WIG jest notowany poniżej wartości księgowych, to te, na których dokonuje się bezpiecznych zakupów w perspektywie lat.

Inwestycje
Kamil Stolarski, Santander BM: Polskie akcje wciąż są nisko wyceniane
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Na giełdach nie dzieje się nic złego
Inwestycje
Uspokojenie nastrojów sprzyja korekcie spadkowej na rynku ropy naftowej
Inwestycje
Niemiecki DAX wraca do walki o 18 000 pkt
Inwestycje
Michał Stajniak, XTB: Kakao na ścieżce złota, szuka rekordów
Inwestycje
Łańcuch wartości i jego rola w badaniu istotności