Obawy o kondycję włoskiej gospodarki i rozrzutność rządzącej koalicji sprawiły, że w minionym tygodniu na rynkach akcji wyraźnie wzrosła awersja do ryzyka. Na warszawskim parkiecie straty zanotowały wszystkie główne indeksy. Co ciekawe, zniżki zbiegły się w czasie z testowaniem lokalnych oporów, co niestety nie ma zbyt optymistycznej wymowy. Mówiąc wprost – wzrosło techniczne ryzyko kontynuacji spadków.

Zacznijmy od WIG20. Część analityków zwracała uwagę, że trzy ostatnie lokalne szczyty na jego wykresie układają się w formację głowy z ramionami (RGR). Trudno się z tym nie zgodzić. Szkopuł w tym, że RGR ma prognostyczną wymowę wtedy, gdy pojawia się na szczycie trendu, a nie wtedy, gdy pojawia się po próbie skorygowania trendu spadkowego. A właśnie z tym drugim przypadkiem mamy do czynienia na wykresie WIG20. Sugerowałbym zwrócić uwagę na kilka innych, niepokojących kwestii. Po pierwsze – niemoc przy ataku na 200-sesyjną średnią kroczącą pokazuje słabość byków, a przebicie w dół 50-sesyjnej tylko ją potwierdza. Po drugie – linia szyi wspomnianej formacji to istotne wsparcie przebiegające w okolicach poziomu 2200 pkt. Jego sforsowanie da niedźwiedziom zielone światło do kontynuacji bessy. Po trzecie – wskaźnik MACD porusza się horyzontalnie przy poziomie 0 i jest bliski przejścia pod kreskę. I w końcu po czwarte – linie ADX/-DI/+DI przyjęły niedźwiedzi układ. Na ten moment więc argumenty techniczne przemawiają za ruchem do 2200 pkt. Zanegowaniem tego scenariusza będzie wyjście na najbliższych dniach ponad 200-sesyjną średnią, która obecnie znajduje się na poziomie 2315 pkt.

Patrząc na wykresy pozostałych indeksów, można powiedzieć, że dopadło je jakieś fatum średnich kroczących. Wskaźnik mWIG40 został ostatnio niemal w punkt zatrzymany przez 50-sesyjną średnią. Notowania odbiły się od ruchomego oporu na poziomie 4190 pkt i w piątek zniżkowały już w okolicę 4110 pkt. Trzy poprzednie próby przebicia 50-sesyjnej średniej kończyły się falą spadkową, więc trzymając się zasady, że historia lubi się powtarzać, można oczekiwać, że i tym razem średnie spółki czeka osłabienia. Zwłaszcza że główny trend ma zdecydowanie spadkowy kierunek.

Dziennej 50-ki pokonać nie może też sWIG80. Ostatnia próba podjęta została pod koniec sierpnia przy poziomie 12 750 pkt. Efekt jest taki, że w piątek notowania wyznaczyły nowy dołek bessy – 11 389 pkt. To oznacza, że krótkoterminowa konsolidacja była tylko przystankiem w bessie. Spółki o małej kapitalizacji pozostają pod kontrolą niedźwiedzi i na razie trudno znaleźć techniczne argumenty przemawiające za zmianą tej tendencji. Podsumowując – październik zaczął się słabo i naszym indeksom znów grozi poważniejsza zniżka notowań.