Od początku miesiąca WIG20 stracił 6,4 proc. W minionym tygodniu jego notowania dotarły w porywach do 2152 pkt, co jest najniższym poziomem od listopada ubiegłego roku. Lokalne wyprzedanie zmobilizowało byki i udało się podnieść notowania w drugiej połowie tygodnia. Efekt jest taki, że WIG20 zakończył piątkową sesję na poziomie 2184 pkt. Dzięki temu na tygodniowej świecy mamy niewielki korpus i długi dolny cień. W japońskim podręczniku analizy technicznej jest to tzw. formacja młota, czyli układ zapowiadający ruch w górę. Dolny cień świadczy bowiem o tym, że podaż nie miała siły ściągnąć notowań niżej i do gry wszedł popyt. I właśnie w tym kontekście rozpoczniemy kolejny tydzień z techniczną nadzieją na kontrę byków. Ponadto na wykresie dziennym powstała konsolidacja między 2200–2150 pkt, co wraz z zawężeniem wstęg Bollingera sugeruje przygotowanie do wybicia. Poziom 2200 pkt jest w tym układzie oporem i linią sygnalną. Jeśli pęknie, otworzy bykom drogę do kontry. Zasięg minimum po wybiciu, mierzony szerokością konsolidacji, to co najmniej 50 pkt. Niewiele. Kluczowy na ten moment opór znajduje się kolejne 50 pkt wyżej. Jest nim 200-sesyjna średnia krocząca. Dopiero jej przebicie stanowiłoby sygnał potencjalnego przesilenia w segmencie blue chips. Oczywiście pogłębienie dołka na 2152 pkt będzie sygnałem sprzedaży. Zasięg po takim wybiciu to ubiegłoroczne minimum, czyli 2082 pkt.

Wśród średnich spółek nie udało się niestety wyhamować spadków, tak jak wśród blue chips. Indeks mWIG40 spadał do końca ubiegłego tygodnia i zakończył piątek na poziomie 3894 pkt. Pułap 3900 pkt został pokonany i tym samym wyzerował się tegoroczny licznik (stopa zwrotu od początku roku wynosi 0 proc.). Średnia krocząca z 50 sesji zwróciła się na południe, MACD wciąż spada, a linia -DI oddala się w górę od +DI przy rosnącym ADX. Przewaga niedźwiedzi w segmencie średniaków nie podlega więc dyskusji. Najbliższym przystankiem dla niedźwiedzi jest teraz dołek z jesieni ubiegłego roku, czyli poziom 3755 pkt. Najbliższym oporem jest natomiast okrągłe 4000 pkt.

Relatywnie najsilniejszym segmentem na GPW wciąż pozostają spółki o małej kapitalizacji. Od początku miesiąca sWIG80 stracił tylko 3,2 proc., więc wciąż można traktować ten ruch w kategoriach korekty. Zwłaszcza że w minionym tygodniu notowania twardo broniły linii średniej kroczącej z 200 sesji, która stanowi ważne, ruchome wsparcie. Byki mają mocny pretekst do odbicia i pytanie, czy go wykorzystają. Jeśli tak, to kontra powinna doprowadzić kurs w okolicę 12 000 pkt, czyli tam, gdzie przebiega teraz 50-sesyjna średnia. Jeśli nie, to czekać nas może zejście w rejon 11 000 pkt. Taki rozwój sytuacji oznaczałby zakończenie tendencji wzrostowej, która utrzymuje się od drugiej połowy grudnia 2018 r.