Jeszcze parę dni temu pisaliśmy, powołując się na doniesienia Bloomberga, że najpoważniejszym kandydatem do przejęcia Commerzbanku jest ING Group. Sprawy szybko zmieniły obrót, dziś niemiecki dziennik gospodarczy „Handelsblatt" informuje, że holenderska grupa straciła zainteresowanie przejęciem Commerzbanku i zamierza skupić się na własnych projektach.

Prezes ING Ralph Hamers i Martin Zielke, jego odpowiednik z Commerzbanku, dyskutowali na temat możliwej fuzji, ale nie spotkali się od końca kwietnia, gdy Commerzbank i Deutsche Bank zakończyli rozmowy w sprawie połączenia – donosi „Handelsblatt".

Rzecznicy ING Group i Commerzbanku odmówili komentarza. Niemiecki rząd, który jest największym akcjonariuszem tego drugiego banku (w wyniku dokapitalizowania w pokryzysowym 2009 r. stał się właścicielem ponad 15 proc. akcji), badał różne możliwości transakcji. Jedną z nich była fuzja z ING Group, która miała stworzyć europejski bank wagi ciężkiej – informował w ubiegłym tygodniu Bloomberg. ING Group ma 905 mld euro aktywów i blisko 53 mld euro kapitału. Commerzbank jest o prawie połowę mniejszy – ma 503 mld euro aktywów i 28 mld euro kapitału. Wcześniej mówiło się o zainteresowaniu UniCreditu, ale jego prezes Jean-Pierre Mustier miał stwierdzić – jak donosi włoski dziennik „Il Messagero", że to zamknięty rozdział. Zarówno ING jak i UniCredit mają spore banki w Niemczech i fuzja z wiceliderem tego rynku wyraźnie wzmocniłaby ich biznes, dając większy dostęp do średnich i małych firm będących podstawą niemieckiej gospodarki.

ING Groep i Commerzbank mają banki także w Polsce, to główni akcjonariusze odpowiednio ING Banku Śląskiego (czwartego pod względem zysku i piątek pod względem aktywów gracza w naszym kraju) oraz mBanku (odpowiednio piątego i czwartego). Gdyby doszło do fuzji holendersko-niemieckiej, najprawdopodobniej połączone zostałyby także te dwa polskie banki tworząc wicelidera polskiego rynku z aktywami blisko 300 mld zł (PKO BP ma prawie 330 mld zł).