– ZAK najwyraźniej potrzebuje pieniędzy, i to szybko. W tej sytuacji do emisji akcji i wejścia na GPW musiałoby dojść w najbliższym czasie – uważa Monika Kalwasińska z DM PKO BP. – A sytuacja w chemii nie sprzyja giełdowym debiutom i sama spółka nie jest w tym momencie na to przygotowana. Dlatego lepszym scenariuszem wydaje się konsolidacja – dodaje analityczka. Jej zdaniem przygotowanie do wejścia ZAK na GPW wymagałoby ponadto czasu i pieniędzy.
Przypomnijmy, że kędzierzyńskie zakłady przez kilka miesięcy intensywnie pracowały nad prospektem emisyjnym i debiutem. W maju zeszłego roku, z powodu trwającego procesu prywatyzacji, Nafta Polska będąca głównym akcjonariuszem ZAK wstrzymała wejście spółki na parkiet. Do tego czasu – co oficjalnie przyznał Jacek Nowak, wiceprezes ZAK ds. finansów – firma wydała na przygotowania do debiutu 6 mln zł. Teraz, gdyby zdecydowano o debiucie, konieczne byłoby poniesienie kolejnych wydatków.
Sukces ewentualnego debiutu zależy od atmosfery na rynku kapitałowym, sytuacji samej spółki, ale również od sytuacji w sektorze, w której działa. Kamil Kliszcz z DI BRE Banku nie spodziewa się, by w najbliższych miesiącach w branży chemicznej doszło do znacznej poprawy. Jego zdaniem sektor, trochę wbrew wcześniejszym oczekiwaniom, z opóźnieniem zareaguje na zauważalne już ożywienie gospodarcze. – Spodziewamy się tego dopiero w przyszłym roku – mówi Kliszcz.
Analityk z DI BRE Banku nie uważa jednak, by odstąpienie od debiutu ZAK w zeszłym roku było błędem. Sytuacja samej spółki była wtedy co prawda lepsza niż jest teraz, ale sytuacja na giełdzie różniła się istotnie in minus od obecnej. Wiosną rynek dopiero odbijał się od lutowego dna. – To nie była jeszcze ta faza, w której inwestorzy są gotowi odpowiedzieć na oferty publiczne – twierdzi Kliszcz.