Obawy o nasilenie się wojny handlowej na linii Stany Zjednoczone–Chiny oraz globalne spadki na światowych giełdach odbiły się negatywnie na wykresie ropy – i to mimo że nieustannie spada podaż „czarnego złota" z Iranu, który jest trzecim największym jego producentem wśród krajów kartelu OPEC. Jeszcze w kwietniu br. przed decyzją Donalda Trumpa o wycofaniu się Stanów Zjednoczonych z porozumienia nuklearnego z 2015 roku Iran eksportował 2,5 mln baryłek dziennie. W pierwszym tygodniu października było to już tylko 1,1 mln baryłek dziennie.

Ograniczenie eksportu surowca z Iranu powinno być jednak solidnym wsparciem dla cen ropy w nadchodzących tygodniach, tym bardziej że data wejścia w życie amerykańskich sankcji na Teheran zbliża się nieubłaganie.

Argumentem za spadkiem cen mogą być rosnące zapasy „czarnego złota" za oceanem. Z opublikowanych przez amerykański Departament Energii danych wynika, że w ubiegłym tygodniu wzrosły one o blisko 6 mln baryłek, do 410 mln baryłek. Zdecydowanie odbiegało to od oczekiwań analityków, którzy spodziewali się spadku zapasów o 3,5 mln baryłek. ¶