Rada nadzorcza spółki Nano Carbon, powołanej w 2011 r. do komercjalizacji grafenu na bazie technologii opracowanej przez polskich naukowców z Instytutu Technologii Materiałów Elektronicznych (ITME), rozpisała konkurs na nowego prezesa. Stało się to dwa dni po ujawnieniu przez „Parkiet" i „Rzeczpospolitą", że próby uruchomienia przez firmę produkcji tego supermateriału na szerszą skalę zakończyły się fiaskiem, spółka wystawiła urządzenia na sprzedaż, a właściciele stracili wiarę w sens jej dalszego istnienia. Okazuje się też, że istnieją wątpliwości, czy spółka przez cały okres swojej działalności była dobrze zarządzana.
Jak dowiedział się „Parkiet", zarząd Nano Carbon w czerwcu 2018 r. złożył zawiadomienie o możliwych nieprawidłowościach w działalności firmy w poprzednich latach. Od lipca śledztwo w tej sprawie prowadzi warszawska prokuratura. Śledczy badają, czy w latach 2013–2018 w spółce mogło dojść do nadużycia udzielonych uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez osoby zajmujące się sprawami majątkowymi, poprzez zawieranie niekorzystnych umów i podejmowanie decyzji dotyczących działalności firmy.
Jeden z właścicieli Nano Carbon – KGHM TFI – wyjaśnia, że w ostatnich latach w Nano Carbon przeprowadzono szereg audytów i kontroli, które miały na celu zbadanie zasadności inwestycji podejmowanych przez spółkę i określenie wartości posiadanego kapitału, w tym know-how wypracowanego na posiadanym kosztownym sprzęcie. – W toku tych kontroli zarząd spółki podjął decyzję o złożeniu doniesienia o możliwości popełnienia przestępstwa w związku ze znaczącą utratą wartości spółki wobec inwestycji kapitałowych poniesionych przez udziałowców. W toku prowadzonego postępowania zostanie ustalone, jakiego typu procedury czy technologie rzeczywiście zostały wypracowane na urządzeniach i sprzęcie będącym w dyspozycji Nano Carbon i ITME – wyjaśnia Piotr Grudziński, rzecznik KGHM TFI.
Zbigniew Mularzuk, który był prezesem Nano Carbon do 2016 r., przekonuje, że za jego kadencji nie działo się nic niepokojącego. – Nie ma mowy o żadnych nieprawidłowościach. Wręcz przeciwnie, wszystko szło bardzo dobrze. Technologia grafenowa była o krok od wdrożenia. Spółka miała duże szanse na rozwój – przekonuje Mularzuk.
To odmienna opinia od tej, którą dziś słyszymy od głównego udziałowca Nano Carbon – Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Według PGZ Nano Carbon nie miał szans na masową produkcję. – W praktyce okazało się, że nie ma jeszcze technologii grafenowej gotowej do komercjalizacji. Dłuższe funkcjonowanie spółki, której celem ma być przecież osiąganie zysków, w obecnym modelu nie ma uzasadnienia biznesowego – tłumaczy Justyna Mosoń, dyrektor departamentu komunikacji PGZ. Stąd pomysł sprzedaży urządzeń do państwowego ITME – który ma prowadzić dalsze badania nad grafenem – i plan zakończenia działalności Nano Carbon.