Inflacja przyspiesza. Co faktycznie oznacza ona dla przeciętnego obywatela?
W krótkim terminie niewiele, szczególnie jak żyje się chwilą. Natomiast w średnim i długim terminie sytuacja wygląda już zupełnie inaczej, szczególnie w takim okresie, jaki mamy obecnie w Polsce. Mam tutaj na myśli niskie stopy procentowe i lokaty bankowe, które praktycznie nie dają zarobić. Inflacja zjada więc nasze oszczędności, siła nabywcza naszego kapitału szybko spada i w prosty sposób nie jesteśmy w stanie ochronić naszego kapitału. Siła nabywcza kapitału spada rok do roku 3–4 proc., natomiast w przypadku, kiedy taka sytuacja trwa dłużej, te „straty" robią się coraz poważniejsze.
A pan spodziewa się, że ta podwyższona inflacja zostanie z nami na dłużej, tak jak twierdzą ekonomiści?
Nie lubię się zgadzać z ogółem, ale tym razem uważam, że tak właśnie będzie. Dzisiaj oczywiście widzimy wyskok inflacji, ale tak naprawdę z wyraźnym trendem w tym temacie mamy do czynienia od kilku lat. To, co jest dzisiaj, nie jest więc dla mnie zaskoczeniem. Skoro natomiast trend trwa od kilku lat, to też ciężko oczekiwać, że on zatrzyma się z miesiąca na miesiąc. Sądzę, że najgorsze miesiące, jeśli chodzi o poziom inflacji, dopiero przed nami. W nieco dłuższym horyzoncie kluczowe jest to, jak inflacja będzie zachowywała się pod koniec roku.