Jak ocenia Pan ostatnie wydarzenia na rynkach? W środę zanotowano rekordy na Wall Street, a w wyborach uzupełniających do senatu Partia Demokratyczna zdobyła większość. Co to oznacza dla rynku?
Giełdy w USA kilkukrotnie w ostatnich miesiącach pozytywnie zaskakiwały. Te rekordy więc nie dziwią. W dłuższym terminie ważne będą m.in. obietnice wyborcze prezydenta elekta Joe Bidena dotyczące podniesienia niektórych podatków i częściowego cofnięcia reformy podatkowej Donalda Trumpa. Z kolei w krótkim terminie większe znaczenie dla notowań mają m.in. wyniki wyborów uzupełniających do Senatu. Ich wynik oznacza mniej chaosu i przepychanek politycznych, które elektryzowały rynki i niosły niepewność wobec wdrożenia pakietu fiskalnego. Teraz nie ma już przeszkód, aby demokraci wprowadzili swoje pomysły i pod to właśnie grają inwestorzy.
Co proponowane przez nową administrację zmiany i programy będą oznaczać dla spółek?
Pakiet fiskalny powinien złagodzić skutki gospodarcze wciąż trwającej pandemii w USA. Mimo rozpoczętego programu szczepień osiągnięcie odporności społeczeństwa jest jeszcze bardzo daleko. Ten pakiet fiskalny i poprzednie trzeba sfinansować, więc należy oczekiwać podwyżek podatków w kolejnych latach. Druga rzecz to obietnice Joe Biden, czyli cofnięcie części reform w szczególności dotyczących podatków korporacyjnych, co na pewno negatywnie przełożyłoby się na wyniki spółek. Może jeszcze nie w tym, ani nie całym następnym roku. I tak jak rynki obecnie oczekują ożywienia gospodarczego, tak w którymś momencie mogą zacząć dyskontować mniej korzystne wydarzenia w przyszłości takie jak właśnie podwyżki podatków.