W poniedziałek notowania Kernela zyskiwały ponad 3 proc., po tym jak w piątek kurs wzrósł aż o 11 proc. Była to reakcja na stanowisko komitetu działającego przy GPW, stwierdzającego naruszenie zasady dobrych praktyk w związku z emisją akcji przeprowadzoną przez Kernel.

Spółka spodziewa się decyzji KNF dotyczącej delistingu do końca stycznia 2024 r. Ten scenariusz wydaje się jednak mało realny. Komisja żadnych terminów nie podaje.

– Postępowanie jest w toku. Termin był kilkakrotnie przedłużany ze względu na skomplikowany charakter sprawy – informuje Jacek Barszczewski, rzecznik KNF. Przypomina, że jeden z akcjonariuszy jakiś czas temu poinformował opinię publiczną o wniesieniu pozwu przeciwko spółce przed sądem w Luksemburgu (tam Kernel jest zarejestrowany) w związku z zaskarżeniem uchwały rady dyrektorów o wycofaniu akcji z obrotu podjętej w kwietniu 2023 r. To okoliczność mająca istotne znaczenie dla prowadzonego postępowania, ponieważ podjęcie uchwały delistingowej to jedna z przesłanek udzielenia przez Komisję zezwolenia na wycofanie akcji z obrotu. Wiodący akcjonariusze dążą do tego od kilku kwartałów – w sposób mocno kontrowersyjny. Stanowisko komitetu GPW to potwierdza. Zgodnie z zasadą 4.13 dobrych praktyk emisja z wyłączeniem prawa poboru może być podjęta jedynie na zasadzie wyjątku i tylko w przypadku wystąpienia łącznie przesłanek wskazanych w tej zasadzie. Musi istnieć racjonalna, uzasadniona gospodarczo i pilna potrzeba pozyskania kapitału, wybór inwestorów nastąpi według obiektywnych kryteriów, a cena akcji będzie rynkowa lub rynkowy będzie sposób jej ustalenia. GPW podkreśla, że w przypadku emisji Kernela cena była znacznie niższa od kursu akcji tuż przed ogłoszeniem zamiaru emisji. Co więcej, jej warunki spowodowały, że duża liczba akcjonariuszy nie mogła wziąć w niej udziału. Drobni inwestorzy nie powinni jednak oczekiwać, że naruszenie dobrych praktyk może stanąć na drodze do delistngu albo że Giełda nałoży na spółkę sankcje. Wynika to z charakteru dobrych praktyk.