Koncern Rieber & Son do końca września zamierza utworzyć spółkę, do której wniesie cały rybny biznes. Potem prawdopodobnie poszuka dla niej inwestora. – To jedna z możliwości – potwierdza Geir Mikalsen, reprezentujący Rieber & Son. W Polsce do kupienia może być zatem spory gracz – producent konserw, firma King Oscar.
[srodtytul]Kto mógłby przejąć udziały [/srodtytul] W Polsce czołowi gracze branży rybnej to giełdowe spółki: Graal oraz Wilbo. Ta pierwsza firma niespełna dwa lata temu odkupiła od innego norweskiego koncernu – Orkli – spółkę Superfish. Czy nie skusi się na King Oscara? – Nasza strategia zakłada konsolidację sektora. Ale najpierw musielibyśmy się dokładnie tej firmie przyjrzeć – mówi Bogusław Kowalski, prezes Graala. Zainteresowania King Oscarem nie kryje też Wilbo. – Gdybyśmy dostali zaproszenie do rozmów, bardzo szczegółowo rozważylibyśmy taką ofertę – mówi szef Wilbo Leszek Stypułkowski.
[srodtytul]Produkcja konserw powędrowała do Polski[/srodtytul]
Rieber & Son jest jednym z największych producentów żywności w Europie. W Polsce jest właścicielem m.in. zakładów Delecta i marki Gellwe. Cała grupa wypracowała w ubiegłym roku obroty w wysokości prawie 5 mld koron norweskich (około 2,4 mld zł). To o 9 proc. więcej niż rok wcześniej. EBITDA (zysk operacyjny plus amortyzacja) sięgnęła 560 mln koron (około 267 mln zł) i była o 15 proc. wyższa niż w 2007 roku. Firma działa w wielu krajach. Obroty, które osiąga w Polsce, stanowią niespełna 8 proc. sprzedaży całej grupy.
Z kolei sam King Oscar miał w ubiegłym roku 350 mln koron (około 167 mln zł) przychodów. Były one niższe niż w 2007 roku, jednak zarząd koncernu zaznacza, że spółka poprawiła wyniki operacyjne (nie zostały ujawnione). Przyczyniło się do tego m.in. ubiegłoroczne zamknięcie zakładu w norweskim Davanger i przeniesienie produkcji do Gniewina w Polsce. Jak podkreśla Rieber & Son, to znacząco obniżyło koszty. Pozytywny wpływ na wyniki King Oscara ma również słaby złoty, ponieważ gros produkcji trafia na eksport.