Ponad połowa produktów spożywczych w dyskontach to wyroby sprzedawane pod markami sieci handlowych, tzw. private label. W supermarketach i hipermarketach ten udział jest dużo mniejszy i wynosi po około 5 proc. – W ostatnim roku dynamika wzrostu sprzedaży produktów marki własnej była wyższa od produktów markowych w każdym z analizowanych rynków – mówi Dawid Mazur, analityk Nielsena.
Sprzedaży private label sprzyja obecne spowolnienie gospodarcze. – Blisko jedna trzecia badanych przez Nielsen klientów przyznaje, że zaczęła robić więcej zakupów w dyskontach. A jedna czwarta deklaruje, że zdecydowała się na zakupy produktów marki własnej – wskazuje Mazur.Produkty dla sieci wytwarzają zarówno małe lokalne firmy, jak i czołowi gracze w poszczególnych branżach. Na przykład działający na rynku przetwórstwa mięsnego Animex około 10–15 proc. wyrobów sprzedaje pod markami sieci. W tym segmencie działa również grupa Maspex (produkuje m.in. makarony, napoje itp). – Zauważamy wzrost zainteresowania produkcją wyrobów pod markami sieci handlowych – mówi Dorota Liszka, rzeczniczka Maspeksu.
[srodtytul]Spółki giełdowelubią markę własną...[/srodtytul]
Podmioty produkujące na zlecenie sieci można znaleźć również wśród spółek notowanych na GPW. – Około 50 proc. naszej produkcji to marki sieci. Wprawdzie marże na tych wyrobach są niższe, ale dzięki nim zwiększa nam się skala działalności, a to obniża jednostkowy koszt wytworzenia – mówi Paweł Nowakowski, prezes Makaronów Polskich. Dodaje, że właścicielem takiego wyrobu jest sieć handlowa. – Producent nie musi zatem ponosić dodatkowych kosztów, na przykład ekspozycji czy marketingu – podkreśla.
Z kolei prezes wytwarzającego dania gotowe Pamapolu wskazuje, że spółka współpracuje ze wszystkimi znaczącymi sieciami na rynku. – Obserwujemy zwiększone zapotrzebowanie na te produkty. Mamy na nich niższą marżę, ale nadrabiamy skalą sprzedaży – mówi Krzysztof Półgrabia.