Według prezesa Głównego Urzędu Statystycznego Tadeusza Toczyńskiego w najbliższym czasie popyt krajowy nie poprawi się, ze względu na znaczne osłabienie popytu inwestycyjnego i słabą siłę nabywczą wynagrodzeń. W najbliższym czasie nie ma przesłanek do wzrostu popytu krajowego jako czynnika powodującego wzrost PKB - powiedział Toczyński na konferencji prasowej. Toczyński powiedział, że popyt krajowy jest osłabiony przez niższą siłę nabywczą wynagrodzeń i zbliżoną do ubiegłego roku siłą nabywczą rent i emerytur. Poza tym zahamowany został wzrost popytu inwestycyjnego, spadł import dóbr inwestycyjnych i obniżyła się krajowa produkcja dóbr inwestycyjnych. Popyt krajowy w I kwartale 2001 roku spadł o 1,4 proc. w porównaniu z I kwartałem 2000 roku. Wzrost PKB wyniósł w I kwartale 2,3 proc., czyli był na poziomie zbliżonym do 2,4 proc. w IV kwartale, ale znacznie niższy, niż w I kwartale 2000 roku, kiedy wyniósł 5,9 proc. Jednak analitycy oczekują w III kwartale ożywienia gospodarczego, spowodowanego właśnie wzrostem popytu krajowego. Według szacunków Ministerstwa Gospodarki, PKB w I półroczu wzrósł o 1,9 proc., a resort finansów szacuje wzrost na poziomie 0,6-1,1 proc. W I półroczu obserwowaliśmy dalsze osłabienie dynamiki gospodarczej. Osłabienie popytu było częściowo rekompensowane przez wzrost eksportu, ale dynamika obrotów handlowych też słabnie - powiedział Toczyński. Eksport liczony w dolarach w ciągu pięciu pierwszych miesięcy 2001 roku wzrósł o 17,7 proc. w stosunku do pięciu pierwszych miesięcy ubiegłego roku, natomiast import wzrósł o 3,5 proc. Od drugiej połowy ubiegłego roku eksport rośnie kilkakrotnie szybciej, niż import, jednak dynamika z miesiąca na miesiąc słabnie. Pierwsze półrocze 2001 było niekorzystne także dla produkcji przemysłowej. Jeszcze w I kwartale produkcja wzrosła o 4,1 proc. w porównaniu do I kwartału ubiegłego roku, ale w II kwartale odnotowano spadek o 0,9 proc. w stosunku do II kwartału 2000 roku. W całym półroczu produkcja wzrosła o 1,5 proc. w porównaniu z I półroczem 2000. Słaby popyt krajowy sprawia, że wzrost cen jest umiarkowany. Inflacja w czerwcu spadła do 6,2 proc. z 6,9 proc. w maju i po raz pierwszy w tym roku odnotowano deflację - ceny towarów konsumpcyjnych spadły o 0,1 proc. w porównaniu z majem. Zadecydował o tym przede wszystkim spadek cen żywności. Słaby popyt hamuje też wzrost cen produkcji. W czerwcu odnotowano spadek tych cen o 0,4 proc. w porównaniu z majem, a w stosunku do czerwca ubiegłego roku ceny produkcji wzrosły o 0,9 proc. Wzrost nastąpił w monopolach, np. w energetyce, telekomunikacji. Tam panuje swoboda podnoszenia cen - powiedział Toczyński.
(PAP)