- Waluś (na początku sierpnia kilku stoczniowców pobiło prezesa szczecińskich zakładów odzieżowych Odra Henryka Walusia - przyp. red.) poszturchany został. Jaki problem się stał? Mówię wam jako poseł Rzeczpospolitej Polskiej: gdybym był tutaj z wami, sam bym go za te fraki wyciągnął z tego biura, nie bałbym się tego. I dziękuję stoczniowcom, że poszliście upomnieć się o godność pracownic. Sześć miesięcy deptano godność kobiet, pracownic, nie płacąc im. I tego nie widział ani prezydent, ani premier, ani podobno minister Janik. Podobno. Bandyta Janik, a nie minister. I wysyłał policję na naród polski - grzmiał w piątek Lepper pod szczecińską stocznią po zakończeniu uroczystości 22 rocznicy podpisania porozumień sierpniowych.
- Służba zdrowia MSWiA jest otwarta na każdy przypadek - skomentował Krzysztof Janik.
Krzysztof Janik nie jest pierwszym szefem MSWiA, którego A. Lepper nazwał bandytą. Lider Samoobrony dwukrotnie użył tego słowa wobec byłego szefa resortu Janusza Tomaszewskiego. W czerwcu 1999 r. w wywiadzie dla lokalnej rozgłośni radiowej w Łodzi A. Lepper nazwał Tomaszewskiego "bandytą z Pabianic", a rząd - "antypolskim i antyludzkim". Prawomocnym wyrokiem sądu ze stycznia tego roku został za to skazany na 2 tys. grzywny. Również w styczniu 2002 r. gdański sąd skazał Leppera na 20 tys. złotych grzywny za znieważenie prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i dwóch wicepremierów. Lider Samoobrony odpowiadał przed gdańskim Sądem Okręgowym za wypowiedzi z konferencji prasowej w Gdańsku w sierpniu 1999 r. Komentując sytuację w kraju i rolnictwie, Lepper powiedział wtedy m.in. o prezydencie Kwaśniewskim, że jest "największym nierobem w Polsce".
Z kolei byłego wicepremiera i ministra finansów Leszka Balcerowicza przywódca Samoobrony nazwał "idiotą ekonomicznym" i "bandytą ekonomicznym", a ówczesnego wicepremiera i szefa MSWiA Janusza Tomaszewskiego - w związku z interwencją policji w Urzędzie Wojewódzkim w Olsztynie, gdzie funkcjonariusze strzelali do blokujących urząd gumowymi kulami - "bandytą".
Oto słowa posła RP: