Środowa sesja na GPW nie przyniosła zdecydowanej zmiany w wyglądzie technicznym lokalnego rynku akcji. Od dobrych pięciu sesji rynek ugrzązł pod ważnym oporem znajdującym się w przedziale 1810-1840 pkt i kształtuje zapewne lokalny wierzchołek.

Na wykresie WIG20 powstało kilka nieładnych, czarnych świeczek, które ze względu na to, że zostały poprzedzone silnym wzrostem, mogą sugerować lokalne przesilenie. Trudno się temu dziwić. W końcu od początku sierpnia bieżącego roku WIG20 zyskał na wartości ok. 200 pkt, a w całym tym ruchu wystąpiła tylko jedna, dwudniowa korekta, która miała miejsce pod koniec sierpnia. Pokazuje to jasno ogromną skalę wykupienia rynku i każe określić prawdopodobieństwo wystąpienia korekty spadkowej na dość wysokie. Nie mówię tu o odwróceniu trendu czy trwałym zakończeniu wzrostu, lecz o zwykłej korekcie spowodowanej realizacją zysków. Oczyściłaby atmosferę na parkiecie i zrobiła miejsce dla indeksów do ataku szczytu, które zdobywać możemy już w połowie czwartego kwartału br. Podobna sytuacja ma miejsce obecnie na rynkach zagranicznych, gdzie pomimo ostatniego wzrostu, wyraźnie widać, że rynki dojrzały do lokalnej korekty spadkowej. Jako ciekawostkę podąć można natomiast fakt, że już w przyszły piątek, 1 października, na Wall Street wystąpi bardzo ważne tzw. okienko Carollana, które oznaczać może lokalne odwrócenie rynku. Może się więc okazać, że jeszcze przed debiutem PKO BP, rynek polski, ale także i giełdy zagraniczne zanotują korektę ostatniego wzrostu, a następnie kontynuować będą trend wzrostowy.

Wracając do bieżących wydarzeń na GPW można odnieść wrażenie, że kiedy jeszcze tydzień temu znalezienie wśród inwestorów instytucjonalnych pakietu akcji dużej spółki na sprzedaż po cenach rynkowych graniczyło z cudem, to obecnie, skłonność do redukowania zaangażowania w akcje zdecydowanie wydaje się wrastać. Trudno się temu dziwić, w końcu w ciągu niemal półtora miesiąca WIG20 zyskał bez korekty ok. 200 pkt, co oznacza dość spore zyski dla posiadaczy akcji.