Analityków firmy RedNet Property Consulting nie dziwi tak istotny wzrost cen w Poznaniu. - Stolica Wielkopolski jest wciąż mocno niedoszacowana i od kilku miesięcy zapowiadaliśmy nadchodzące zmiany - mówi Maciej Dymkowski, dyrektor serwisu nieruchomości www.tabelaofert.pl. - Zaskoczeniem, pewnie nie tylko dla mnie, jest dalszy wzrost cen we Wrocławiu i siła tego zjawiska.
Na koniec stycznia, decydując się na zakup lokalu, w stolicy Dolnego Śląska musieliśmy zapłacić średnio 7 206 zł za każdy metr kwadratowy mieszkania. W grudniu zeszłego roku zapłacilibyśmy 6648 zł (wzrost o 8,4 proc.).
Podwyżki nie ominęły Łodzi (wzrost ceny metra kwadratowego o 6,7 proc.) i Trójmiasta (wzrost o 2,4 proc.) Maciej Dymkowski tak to tłumaczy: - Z jednej strony z rynku najszybciej, czemu trudno się dziwić, znikały najtańsze mieszkania, co przy symbolicznym wzroście podaży musiało odbić się na średnich cenach. Jednocześnie drożały te lokale, które pozostawały w sprzedaży. Jako przykład może służyć jedna z inwestycji na łódzkich Bałutach, w której cena metra kwadratowego na początku grudnia wynosiła 4500 zł, a na koniec stycznia była o 300 zł wyższa.
Wkrótce w lepszych lokalizacjach w Trójmieście będą sprzedawane nowe mieszkania (koszt: 6000 zł i drożej za metr kwadratowy). - Można spodziewać się dalszych wzrostów cen, ale raczej nie przekraczających 3-5 proc. miesięcznie - przewiduje dyrektor serwisu tabelaofert. pl.
Kraków był jedynym miastem, w którym w styczniu (w porównaniu z grudniem) ceny spadły (niewiele - zaledwie o 0,1 proc.). - To pierwszy sygnał potwierdzający prognozy, że ceny w tym mieście są bardzo blisko górnej granicy akceptowalności - twierdzi Maciej Dymkowski.