Dokumenty związane z prywatyzacją, o których ukrywaniu donieśliśmy ostatnio w "Parkiecie", mogą dotyczyć utraty przez Skarb Państwa 200 mln zł.
Kilka dni temu ujawniliśmy, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi śledztwo w sprawie problemów z dokumentami dotyczącymi sprzedaży Elektrociepłowni Kraków oraz Polpharmy. Tę drugą prywatyzację bada również gdańska Prokuratura Apelacyjna. Istnieją podejrzenia, że pracownicy jednego z departamentów MSP, zajmujących się nadzorem właścicielskim, dopuścili się poważnych zaniedbań. Efekt? Skarb Państwa zarobił na Polpharmie 0 200 mln zł mniej, niż to było możliwe. - Strata wynikła z uniemożliwienia SP sprzedaży tzw. akcji specjalnej (miała ona stanowić zabezpieczenie realizacji zobowiązań prywatyzacyjnych - przyp. red.) - mówi Krzysztof Trynka, rzecznik gdańskiej Prokuratury Apelacyjnej.
Kierownictwo Ministerstwa Skarbu Państwa na nasze pytania o braki w prywatyzacyjnych dokumentach odpowiedziało, że to efekt zaniedbań z ubiegłych lat. Czy jednak tylko zbiegiem okoliczności jest to, że dokumenty dotyczące prywatyzacji Polpharmy były - jak ujawniliśmy - szykowane do zniszczenia? Na to pytanie MSP wczoraj nie odpowiedziało.
Niejasności, które badają prokuratorzy, dotyczą też wyboru doradcy i inwestora dla Polpharmy. Pojawiają się jednak głosy, że Skarbowi Państwa trudno będzie odzyskać utracone pieniądze.