Podczas gdy najważniejszy indeks warszawskiej giełdy WIG20 jest w praktyce bliską ideału "kopią" indeksu MSCI Emerging Markets, to wydarzenia na szerokim rynku akcji odbiegają od tego, co się dzieje na świecie. Rzecz w tym, że podczas gdy w pierwszych miesiącach roku odbiegały na plus, to ostatnio zaczynają odstawać na minus od relatywnie dobrych nastrojów na rynkach wschodzących. Pod względem fundamentalnym ta zadyszka nie jest zaskoczeniem. O wysokich wycenach spółek mówi się od dawna. Na to nakłada się oczekiwane przez ekonomistów zmniejszenie dynamiki wzrostu gospodarczego w porównaniu z pierwszym kwartałem. Co gorsza, nawet zrewidowane w dół oczekiwania okazują się wygórowane, o czym przekonały ostatnie słabsze od prognoz dane o produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej. Kto zagwarantuje, że seria rozczarowań już się skończyła? Słabsze dane makro w połączeniu z wysokimi wycenami to warunki, które jak najbardziej sprzyjają powrotowi kursów do rzeczywistości.
O problemach z kontynuacją hossy na szerokim rynku świadczy choćby fakt, że dobrze zapowiadająca się zwyżka indeksu "średniaków" mWIG40 w ubiegłym tygodniu zakończyła się zaraz po tym, jak wskaźnik przebił szczyt z 1 czerwca (5660 pkt). O ile w przypadku cechującego się dużą zmiennością WIG20 odwrót zaraz po przebiciu oporu nie byłby niczym nadzwyczajnym, o tyle w przypadku mWIG40 taki fałszywy sygnał kupna może być już niepokojący. Choćby z tego względu, że indeks średniaków charakteryzował się dotąd wyjątkowo stabilnymi trendami i trafnymi wskazaniami płynącymi z analizy technicznej.
Nie wszystko stracone
Na snucie daleko idących wniosków jest oczywiście jeszcze za wcześnie. By można było na podstawie analizy technicznej stwierdzić, że rynek średnich spółek znajduje się w bessie, mWIG40 musiałby przebić czerwcowy dołek (5462 pkt). Niemniej zachowanie indeksu jest jedynie pewną wypadkową zmian kursów poszczególnych spółek. Rzecz w tym, że akcjonariusze części z nich stają już przed dylematem, czy nie nadszedł czas, by pozbyć się walorów.
Sprawdziliśmy, jak wygląda sytuacja techniczna wszystkich 40 spółek wchodzących w skład indeksu "średniaków". Najbardziej spektakularne pogorszenie koniunktury ma miejsce w przypadku Banku Handlowego - zarazem jednej z największych spółek z indeksu (co na marginesie pokazuje, że mWIG40 to nie tylko firmy o średniej wielkości). Od szczytu z 28 maja do czwartkowego dołka kurs banku zanurkował o 13,5 proc. Trudno szukać w analizie technicznej argumentów za trzymaniem akcji Handlowego za wszelką cenę. Z fundamentalnego punktu widzenia zniżkę nietrudno uzasadnić.