Wydarzeniem nowego tygodnia może być koniec posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej. Wprawdzie wszystko wydaje się jasne i przesądzone, ale jest kilka czynników, które warto uwzględnić w ocenie przyszłych ruchów rady, a szczególnie tego najbliższego.
Z ankiety agencji Reuters wynika, że żaden z 15 wypowiadających się w niej analityków nie spodziewa się, by rada już w tym tygodniu podniosła stopy procentowe. Większość sądzi, że ruchu tego dokona w sierpniu. Sytuacja wydaje się być podobną do tej sprzed ponad miesiąca. Wtedy także znaczna większość analityków (łącznie z piszącym te słowa) zakładała, że do podwyżki dojdzie dopiero w lipcu. Stały za tym głównie argumenty natury technicznej. Nikt nie miał wątpliwości, że do samej podwyżki dojdzie, lecz spodziewano się, że rada podejmie taką decyzję dopiero po zapoznaniu się z danymi za czerwiec oraz z projekcją inflacyjną. Ku zaskoczeniu tejże większości rada decyzję o podwyżce stóp podjęła już w czerwcu.
Podwyżki nie będzie
Działanie takie wydaje się roztropne. Skąd więc to zaskoczenie? Powód jest prosty układ sił w radzie raczej utrudnia podejmowanie śmiałych decyzji. Zwłaszcza mających charakter jastrzębi. Roztropność decyzji wynikała z faktu, że sama podwyżka była właściwie pewna. Po co więc było z nią czekać miesiąc? Wiadomo bowiem, że im szybciej zostaną podjęte działania zaradcze, tym pociągną one mniejsze koszty. Inna sprawa, że przyspieszenie decyzji o jeden miesiąc nie zmienia znacząco sytuacji. Pokazuje, że rada jest zdeterminowana i z pewnością jest to dobry sygnał. Niemniej trzeba pamiętać, że sekwencja podwyżek stóp rozpoczęła się zbyt późno. Teraz trwa nadganianie za coraz mniej korzystnymi danymi i ich prognozami.
Analitycy wychodzą z założenia, że skoro stopy podniesiono już w czerwcu, to w lipcu podwyżki nie będzie. To przeświadczenie nie wynika z braku argumentów za podwyżką, ale z tego, że właśnie ta została już dokonana. Teraz rada ma się przyglądać kolejnym danym. Problem w tym, że już dane za czerwiec są niepokojące, gdyż potwierdzają pewne tendencje zaobserwowane w maju. Coraz szybciej rosnące płace znacząco zaczynają wyprzedzać wydajność. Fundusz płac w ciągu ostatnich 12 miesięcy wzrósł o 11,5 proc.. Składają się na to wzrost wynagrodzeń wcześniej zatrudnionych oraz wynagrodzenia osób nowozatrudnionych. Tych ostatnich jest całkiem sporo, bo zatrudnienie wzrosło o 4,6 proc.. W tym samym czasie produkcja przemysłowa wzrosła jedynie o 5,6 proc., a biorąc pod uwagę dane wyrównane sezonowo wzrost wyniósł 8 proc.. Czerwiec nie jest pierwszym miesiącem spowolnienia wzrostu produkcji, a także nie jest pierwszym miesiącem przyspieszenia wzrostu płac.