Andrzej Lepper, przewodniczący Samoobrony, powiedział, że jego partia nie zamierza wychodzić z koalicji, a jej przyszłość zależy od decyzji Prawa i Sprawiedliwości. Podkreślił, że jeżeli PiS zerwie w piątek koalicję, oznaczać to będzie, że oszukiwał społeczeństwo. - Będzie to jasny znak dla wyborców, że PiS nie chce realizować programu "Solidarne państwo" - stwierdził Lepper.
Szef Samoobrony zaznaczył, że absolutnie nie odstąpi od pomysłu powołania komisji śledczej wyjaśniającej okoliczności akcji Centralnego Biura Antykorupcyjnego w tzw. aferze gruntowej. Przyznał, że z partii może odejść 5-10 posłów.
Roman Giertych, wicepremier i przewodniczący LPR, powiedział, że do czasu wyjaśnienia roli CBA w aferze gruntowej nie może obiecać premierowi, że LPR nie poprze utworzenia komisji śledczej. Zaznaczył, że oczekuje przedstawienia wszystkich okoliczności "prowokacji kontrolowanej" już na pierwszym powakacyjnym posiedzeniu Sejmu.
PiS nie komentowało wczoraj sprawy przyszłości koalicji.
Z kolei liderzy PO zarzekają się, że nie wezmą udziału w konstruktywnym wotum nieufności i nie stworzą z Samoobroną "rządu technicznego". - Lepper w ogóle nie powinien zasiadać w ławach poselskich, więc taka współpraca jest wykluczona - mówi Zbigniew Chlebowski z PO. Politycy PO zaznaczają jednak, że to koalicjanci boją się wcześniejszych wyborów. - Jeżeli Platforma wygra wybory, to rząd przez nią stworzony będzie się koncentrował na sprawach ochrony zdrowia i przygotowań do Euro 2012 - deklaruje Donald Tusk, szef PO.