Borse Dubai, holding, który jest właścicielem dwóch giełd akcji w bliskowschodnim emiracie, poinformował, że ma już kontrolę nad 28,4 proc. akcji OMX (część już kupiono, resztę Borse Dubai ma zagwarantowane dzięki opcjom). I ma ochotę na dużo więcej. Za całego skandynawskiego operatora giełdowego daje 27,7 miliarda koron szwedzkich, czyli niespełna 4 miliardy dolarów.
Na dodatek inwestor z Dubaju narzucił szybkie tempo - liczy, że całą operację uda mu się zamknąć do końca roku.
Co na to Nasdaq?
OMX ma przez to duży ból głowy. Skandynawsko-bałtyckiej grupie (kontroluje giełdy w Sztokholmie, Helsinkach, Kopenhadze, Reykjaviku, Rydze, Tallinie i Wilnie) bardziej po drodze jest z giełdą Nasdaq z USA. Obie uzgodniły połączenie w maju. Nasdaq ma zapłacić za OMX w gotówce i własnych papierach. Obecnie oferta Nasdaqa jest warta 198 koron za każdą akcję OMX, podczas gdy Borse Dubai chce płacić po 230 koron, całość gotówką.
- Przyjrzymy się ofercie Borse Dubai, porównując ją z propozycją Nasdaqa, i wkrótce doradzimy naszym inwestorom, co powinni zrobić - poinformowała rada nadzorcza OMX.