Będzie mniej państwowych dotacji dla górnictwa, poprawi się bezpieczeństwo pracy, wdrożone zostaną tzw. czyste technologie węglowe, a jesienią 2008 r. na warszawskim parkiecie zadebiutują pierwsze spółki wydobywcze. Tak w skrócie wygląda strategia dla górnictwa na najbliższe siedem lat. Plan określa jedynie ramy zmian w sektorze, nie precyzuje jednak konkretnych działań dla poszczególnych spółek.
Nowa strategia dla górnictwa węgla kamiennego na lata 2007-2013 rodziła się w bólach. O kształt polskiego górnictwa przez pół roku spierali się przedstawiciele Ministerstwa Gospodarki, związkowcy, szefowie spółek węglowych i naukowcy. W efekcie w planach niespodziewanie znalazł się zapis o prywatyzacji dwóch spółek węglowych przez giełdę. Z takim pomysłem wyszedł Paweł Poncyljusz. To on pierwszy rzucił hasło, by kwestię wprowadzenia spółek węglowych na giełdę wpisać do nowej strategii. Koncept częściowej prywatyzacji poparł Krzysztof Tchórzewski, wiceminister gospodarki, który w marcu przejął od wiceministra Pawła Poncyljusza nadzór nad sektorem węglowym. Na częściową prywatyzację miałyby szansę nie tylko Jastrzębska Spółka Węglowa i Katowicki Holding Węglowy, ale nawet zadłużona na 1,8 mld zł Kompania Węglowa, dziś największa górnicza firma w Europie.
Związki mówią jedno,
myślą drugie
Ministerstwo Gospodarki przystało na prywatyzację kopalń z powodu ambitnych planów inwestycyjnych. W ciągu najbliższych kilkunastu lat górnictwo węgla kamiennego potrzebuje inwestycji rzędu 17-20 mld zł. Jednym ze sposobów zdobycia pieniędzy na modernizację kopalń jest ich prywatyzacja przez giełdę. Pierwsze półrocze tego roku wyraźnie pokazuje, że same nie wygenerują zysków pozwalających na taką modernizację.