Hotele i ośrodki wypoczynkowe już dawno temu przystosowały swoje obiekty do przyjmowania gości poza sezonem wakacyjnym, licząc, że jesienią i na wiosnę będą się u nich odbywać szkolenia i konferencje. Turystyka biznesowa to obecnie około 30 proc. przychodów z turystyki ogółem. O ile wpływy z turystyki szacuje się na ponad 3 mld zł, o tyle ponad 1 mld zł przypada na turystykę biznesową. To jednak nie koniec. Prawie 30 proc. cudzoziemców, którzy odwiedzają Polskę, załatwia tu różne interesy, przyjeżdża na konferencje i szkolenia.
O ile nie ma problemu z organizacją małych imprez, o tyle problem się pojawia, gdy na konferencji ma się zjawić kilkuset gości. Obiektów, które mogłyby pomieścić taką liczbę osób w jednym czasie, jest wciąż niewiele. Pod tym względem polskie miasta przegrywają z ośrodkami z innych części Europy. - Nie mamy dużych sal konferencyjnych do organizacji spotkań kilku tysięcy osób, ale jest to ten segment, który przy okazji przygotowań do EURO 2012 będzie musiał być nadrobiony - ostrzegał prezes Polskiej Organizacji Turystycznej Władysław Majka podczas VI konferencji dla przedsiębiorców branży turystycznej ESNEP. Podkreślił, że atutem takich spotkań jest możliwość promocji kraju i pokazania jego walorów przyrodniczych. - Biznesmeni mogą połączyć wypoczynek z pracą - dodał W. Majka.
Dlaczego Kraków przegrywa z Pragą?
Jednak na razie wielkie międzynarodowe konferencje przechodzą nam koło nosa. Zamiast w Krakowie, Warszawie, Poznaniu, Gdańsku czy Wrocławiu biznesmeni jadą do Pragi, Budapesztu czy Bratysławy, o Londynie czy Paryżu nie wspominając. W samej tylko Warszawie mogłoby się odbywać nawet dziesięć razy więcej kongresów i konferencji, gdyby były odpowiednie obiekty. Tymczasem jednym z najważniejszych centrów kongresowych nadal jest liczący ponad 50 lat Pałac Kultury i Nauki. Potrzebne są nam nowoczesne wielofunkcyjne obiekty.
Na tego typu wydarzeniach zyskują nie tylko hotelarze, ale też inni przedsiębiorcy z danego miasta. Analiza przeprowadzona przez Deloitte pokazuje, że na każde 1 euro wydane w hotelu przypada 1,5 euro wydane w mieście. Szansę na rozwój dzięki turystyce konferencyjnej zauważają już nie tylko prywatne firmy, ale i samorządy. Coraz więcej miejscowości ubiega się o środki unijne na dofinansowanie centrów kongresowych. Polskie ośrodki wypadają z wyścigu o duże międzynarodowe imprezy często także z powodu braku promocji. Co z tego, że są tańsze, mają dobre zaplecze logistyczne, świetnie wyposażone sale konferencyjne i obiekty, w których szkoleni menedżerowie mogliby odpocząć po części oficjalnej, a ośrodek jest położony w pięknym miejscu, skoro nikt o nich nie wie. Na szczęście hotele, chcąc przyciągnąć do siebie gości, rozsyłają swoje oferty zrówno do polskich, jak i zagranicznych firm. W promowaniu takich obiektów pomagają także samorządy.