Zagrożenie metanowe występuje w 24 zakładach górniczych, a 15 z nich pracuje w skali najwyższego zagrożenia tym gazem. Także prowadzenie tzw. prac podpoziomowych, czyli poniżej udostępnionego poziomu powoduje wzrost niebezpieczeństwa dla pracujących pod ziemią. Dlatego zarządy kopalń coraz większe środki przeznaczają właśnie na poprawę bezpieczeństwa na dole. Dodatkowo swoje piętno na górnictwie odcisnęła tragedia w kopalni Halemba sprzed roku, w której zginęło 23 górników. Rząd natychmiast zadecydował o generalnym przeglądzie polskich kopalń. Specjalny zespół miał za zadanie ocenić wyłanianie firm usługowych wykonujących specjalistyczne prace górnicze, wystawianie dopuszczeń i certyfikatów dla maszyn i urządzeń pracujących pod ziemią, a także możliwości zwiększenia nakładów na ochronę i bezpieczeństwo pracy w kopalniach.
W Kompanii Węglowej łącznie nakłady na bezpieczeństwo i higienę pracy w 17 kopalniach wyniosły w pierwszych czterech miesiącach 2007 roku ponad 206,4 miliona złotych. W porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego nastąpił 5,5-proc. wzrost kosztów na bhp niezbędnych do wydobycia tony węgla - wynoszący 12,59 zł. Nastąpił też prawie 2-proc. wzrost nakładów związanych z bhp przypadających na jednego pracownika, które w ubiegłym roku wyniosły10,5 tys. zł.
W porównaniu Z 2005 rokiem były wyższe o tysiąc złotych. Zarządy kopalń zgodnie jednak twierdzą, że to nie rozwiązuje problemu. Górnicy nierzadko pracują na przestarzałym sprzęcie. Coraz bardziej we znaki dają się w kopalniach także braki kadrowe. Ponadto załogi górnicze się starzeją. Obecnie średni wiek osób pracujących na dole mieści się w przedziale 40-44 lata.
Syndrom Halemby
Na początku roku przez kopalnie przetoczyła się fala kontroli. Po nich przyszedł czas na wnioski. Wśród przyczyn wypadków Wyższy Urząd Górniczy wymienia m.in. brak skutecznej oceny i profilaktyki zagrożeń (m.in. takich jak zagrożenie wybuchem metanu, zagrożenie tąpnięciami czy oderwanie się skał ze stropu i ociosu związane z ruchem maszyn i urządzeń), dopuszczanie przez osoby dozoru ruchu i przodowych do stosowania nieprawidłowych metod pracy oraz brak nadzoru robót. Wśród przyczyn wypadków WUG wymienia również niewłaściwy stan techniczny maszyn i urządzeń. Urzędy górnicze ujawniły, że firmy zewnętrzne, z usług których korzystają kopalnie, często pracują niezgodnie z zatwierdzonymi technologiami i przy użyciu przestarzałego sprzętu. Często też wysyłają pracowników mało doświadczonych z dnia na dzień do pracy w różnych kopalniach - często charakteryzujących się różnymi zagrożeniami naturalnymi. Stwierdzono też liczne przypadki nierzetelności podczas odbiorów technicznych. W niektórych przypadkach ujawniono brak kwalifikacji zawodowych pracowników i osób dozoru. - Obecnie wielu ludzi boi się podejmować różne działania. Dozór górniczy nie podejmuje często decyzji, bo nie chce się narażać - mówi sztygar z jednej z mysłowickich kopalń. - Z drugiej strony, warunki są trudne, więc zasada jest taka, że prace najbardziej odpowiedzialne (w tym np. przezbrojenia ścian) wykonują załogi własne. Natomiast firmy zewnętrzne wykonują mierzalne i mniej skomplikowane prace - dodaje.