Wyrzucenie do kosza ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym, nowelizacja prawa budowlanego i skrócenie procesu inwestycyjnego o połowę - to trzy życzenia, które najczęściej padają z ust przedstawicieli branży budowlanej i ekspertów rynku nieruchomości. Adresowane są do koalicji PO-PSL, a w szczególności do szefa nowego resortu infrastruktury Cezarego Grabarczyka (PO).
Co zmienić, by budować?
Według GUS, koniunktura w budownictwie spada (28,9 pkt w październiku w porównaniu z 33 pkt przed rokiem i 31 pkt we wrześniu). Co prawda do września br. oddano do użytku ponad 87 tys. mieszkań, o ponad 10 tys. więcej niż w tym samym okresie 2006 r., ale eksperci wciąż wskazują na brak co najmniej 2 mln mieszkań.
Zwykle w złym prawie poszukuje się źródła niedostatecznie szybkiego wzrostu liczby budowanych domów. Eksperci różnią się jednak w ocenie obecnych uregulowań prawnych. - Zmiany są konieczne. Przydałoby się nowe prawo budowlane i specustawa o odrolnieniu terenów w miastach - mówi Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Ekonomicznych TOR. - I to wszystko może być załatwione przez departament prawny nowego ministerstwa - dodaje Furgalski. - Prawo nie jest złe. Ważniejsze jest to, by nie powstawały nowe ustawy i by nie komplikowano już istniejących. Władza nie powinna firmom budowlanym przeszkadzać w biznesie - mówi z kolei doradca rynku nieruchomości Tomasz Błeszyński. Dodaje, że innym ważnym zadaniem nowego ministra powinno być twarde negocjowanie z Ministerstwem Finansów ulg podatkowych, a nawet zwolnień z danin lokalnych.
Odrolnić zamiast planować