Gdzie dzisiaj, w warunkach dekoniunktury na giełdzie, szukać zysków?
Spadające ceny akcji i coraz słabsze wyniki agresywnych funduszy skłaniają inwestorów do wypatrywania alternatywnych sposobów lokowania pieniędzy.
Może w funduszach aktywnej alokacji? Co do zasady, swoboda lokowania aktywów, jaką mają zarządzający, ma pozwolić im na wykorzystywanie większej zmienności na giełdzie do wypracowywania wyższych stóp zwrotu. Ale często trudno dostrzec efekty polityki aktywnej alokacji: w okresie giełdowych spadków fundusze te wcale nie ochraniają kapitału, a przynoszone przez nie straty są wręcz na poziomie zbliżonym do tych z funduszy mieszanych.
Czy więc w funduszach hedgingowych? Mówi się, że są na plusie bez względu na koniunkturę. Jednak wyniki z ostatniego sierpnia obalają tę tezę. Bo, jak się okazuje, fundusze hedgingowe dobrze wypadają jedynie w warunkach trwałego trendu - i nieważne już, czy hossy, czy bessy. A wszelkie decyzje inwestycyjne, w tym te identyfikujące trwałość tendencji, podejmuje nie człowiek, ale... w pełni zautomatyzowany system transakcyjny.
A co z funduszami papierów dłużnych? Rentowność polskich obligacji jest dzisiaj najwyższa, a ich cena najniższa, od wiosny 2005 roku. Analitycy spodziewają się odwrócenia trendu w najbliższych tygodniach. A to oznacza, że już teraz jest dobry, a zbliża się najlepszy, czas na wchodzenie do funduszy obligacji.