Stawki na rynku międzybankowym, po jakich pożyczają sobie nawzajem te instytucje pieniądze, zwiększyły się w ostatnich dniach dla dolara z 4,87 proc. do 5,04 proc. Dla funta brytyjskiego podskoczyły z 4,27 proc. do 6,53 proc. Natomiast w euro z 4,57 proc. do 4,72 proc. Systematycznie w górę idą również odnośnie do złotego, ale w naszym przypadku sprawa jest w dużym stopniu powiązana z perspektywą podwyżek stóp procentowych. Kolejna z nich nastąpi zapewne już dziś, kiedy RPP podniesie koszt pieniądza do 5 proc. W trakcie cyklu zaostrzania polityki monetarnej naturalne jest to, że stawki na rynku międzybankowym są wyższe od głównej stopy procentowej.
Natomiast gdy zagrożenia ostrzejszym kursem władz pieniężnych nie ma, taka sytuacja stanowi zazwyczaj odzwierciedlenie niekorzystnych zjawisk zachodzących na rynku.
Gotówka w cenie
Zachowanie rynku międzybankowego jest związane z powrotem w ostatnich dniach zainteresowania problemami amerykańskiego rynku kredytów hipotecznych podwyższonego ryzyka (subprime). Chodzi zarówno o narastające straty banków wynikające ze spadku wartości papierów wartościowych powiązanych z kredytami hipotecznymi, jak i kłopoty funduszy inwestycyjnych czy innych podmiotów zajmujących się lokowaniem na rynkach długu.
We wtorek niepokój spotęgował brytyjski HSBC. Aby uniknąć wyprzedawania aktywów po zaniżonych cenach przez dwie swoje firmy, pożyczające pieniądze na rynku dłużnych papierów komercyjnych, zabezpieczonych aktywami i lokujących je w długu o długich terminach zapadalności (tzw. Structured Investment Vehicles), przejął te aktywa od nich. Cała operacja miała wartość 45 mld USD. To pobudziło obawy, że również inne banki mogą mieć ten sam problem.