Nawet 330 zł trzeba dziś wyjąć z portfela, by kupić jedną akcję PZU – wynika z naszych informacji pozyskanych z rynku pozagiełdowego. To oznacza, że inwestorzy wyceniają spółkę na 28,5 mld zł. Tymczasem jeszcze na początku roku cena jednego papieru ubezpieczyciela była o około 105 zł niższa. W ciągu kilku miesięcy wzrosła więc o około 46 proc. Jaka jest tego przyczyna?
[srodtytul]Czekają na dywidendę jak na zbawienie[/srodtytul]
– Zapewne głównym powodem zwiększonego popytu na papiery PZU są pojawiające się coraz częściej sygnały, które wskazują, że może dojść do wypłaty dywidendy – mówi Marcin Kiepas, analityk X-Trade Brokers Domu Maklerskiego.
Wszystko wskazuje na to, że w tym roku w najgorszym wypadku inwestorzy mogą liczyć na 8,70 zł dywidendy na akcję, a w najlepszym nawet na... ponad 83 zł. Dlaczego?
Pod koniec maja wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik potwierdził na naszych łamach, że resortowi zależy na jak najszybszym porozumieniu z Eureko (z którym pozostaje w konflikcie od 10 lat). Przyznał też, że na wniosek Skarbu Państwa, który posiada 55,1 proc. akcji PZU, w programie WZA (które odbędzie się 30 czerwca) został umieszczony punkt pozwalający nie tylko na wypłatę dywidendy z zysku za rok 2008 (wyniósł 3,03 mld zł), ale też na podział zysku z lat ubiegłych. Z naszych nieoficjalnych informacji wynikało, że punkt jest tak sformułowany, że umożliwia nawet wypłatę całego kapitału zapasowego na rzecz akcjonariuszy. Potwierdza to program walnego zgromadzenia PZU opublikowany w Monitorze Sądowym i Gospodarczym 2 czerwca.