[b]Jak pan ocenia nowe regulacje uzgodnione tydzień temu podczas spotkania w Bazylei przez światowych nadzorców i bankierów centralnych?[/b]
Nie zdecydowano się na podniesienie wymaganego współczynnika wypłacalności powyżej ustanowionych niegdyś 8 procent. Zmiany poszły w kierunku istotnego zwiększenia udziału kapitału pierwszej kategorii. Dodatkowo, zaproponowano bardziej zachowawcze podejście do tego kapitału przez podniesienie znaczenia kapitału akcyjnego – środków wnoszonych do banku przez właścicieli.Uznałbym także za pozytywną zmianę „zniknięcie” kapitału trzeciej kategorii, czyli kapitału krótkoterminowego.
[b]Gdyby zmiany weszły w życie dziś – czy banki działające w Polsce musiałyby podnosić fundusze własne?[/b]
Zgodnie z propozycją, na dojście do docelowych wskaźników banki miałyby kilka lat. W Polsce udział kapitału pierwszej kategorii, w tym kapitału akcyjnego, jest bardzo wysoki. To oznacza, że proponowane zmiany nie będą miały większego wpływu na sektor bankowy. Mogłoby się okazać, że tylko kilka banków, głównie spółdzielczych, musiałoby podnieść swoje fundusze własne.
[b]Wprowadzono pojęcie tzw. bufora antycyklicznego. W efekcie nadzorcy będą mogli podnosić wymagany współczynnik wypłacalności nawet o 2,5 pkt proc., by przeciwdziałać narastaniu ryzyka. Czy to instrument, który mógłby być wykorzystywany np. przy zbyt szybko rosnących kredytach walutowych?[/b]