Powrót reprywatyzacji
Jeszcze tylko Polska i Chorwacja nie dorobiły się zasad reprywatyzacji. Tymczasem bez zadośćuczynienia wywłaszczonym nie będzie możliwe uzyskanie członkostwa w Unii Europejskiej. Ministerstwo Skarbu opracowało kolejny projekt reprywatyzacji, który być może jeszcze w tym roku zostanie przyjęty przez KERM.Ministerialny projekt, obejmujący całość problemów reprywatyzacyjnych (również Zabużan i właścicieli nieruchomości warszawskich), był gotowy już w czerwcu. Od tego czasu trwają konsultacje i uzgodnienia w ramach struktur rządowych. We wrześniu projekt został pozytywnie oceniony przez KERM, ale 5 grudnia KERM odesłał go do weryfikacji. Wicepremierowi Leszkowi Balcerowiczowi chodziło o powtórne sprawdzenie szacunków spodziewanych roszczeń. Specjalna komisja nie dopatrzyła się jednak uchybień w wyliczeniach. Ministerstwo ma nadzieję, że jeszcze w tym miesiącu projekt zostanie zaakceptowany przez KERM.170 tysięcy wnioskówReprywatyzacja ma dotyczyć osób fizycznych, które w chwili zawłaszczenia mienia były obywatelami polskimi lub na podstawie polskich przepisów nabyły prawa spadkowe. Obejmie wszystkich byłych właścicieli, którzy utracili majątek na postawie ustaw nacjonalizacyjnych z lat 1944-62. Ministerstwo wartość zawłaszczonego mienia szacuje na 190 mld zł, a wartość realnych roszczeń na 110-130 mld zł. Oczekuje, że wnioski reprywatyzacyjne złoży 170 tys. osób.Znakomita większość wywłaszczonych (ok. 80%) ma uprawnienia do odszkodowania w trybie obowiązujących przepisów (KPA). Jeśli nie dojdzie do uchwalenia ustawy reprywatyzacyjnej, państwo będzie musiało wypłacić odszkodowania w gotówce, w wysokości przekraczającej możliwości budżetu. Tylko 130 decyzji odszkodowawczych wydanych przez ministrów rolnictwa i gospodarki będzie kosztowało 54,5 mln zł. W Ministerstwie Skarbu policzono, że gdyby co trzeciemu wywłaszczonemu udało się udowodnić swoje prawa przed sądem, Skarb Państwa musiałby zapłacić 3-9 bln zł.Restytucja własnościWedług projektu ustawy, tryb sądowego dochodzenia praw zostanie zamieniony na administracyjny. Decyzje reprywatyzacyjne będą należeć do wojewodów.Projekt zakłada pełną reprywatyzację. Wartość utraconego majątku będzie szacowana na podstawie stanu w chwili wywłaszczenia, ale według aktualnych cen. W województwach na podstawie uśrednionych danych zostaną opracowane specjalne tabele wycen. Reprywatyzowany majątek ma nie podlegać opodatkowaniu - zarówno podatkiem dochodowym, jak i spadkowym.Generalnie przewiduje się dwie formy zwrotu: w naturze i w bonach reprywatyzacyjnych. Zwrot w naturze oznacza przywrócenie utraconej własności, ale z poszanowaniem praw osób trzecich. Możliwość taka zaistnieje tylko wówczas, gdy nieruchomość przejęta przez państwo jest nadal własnością Skarbu Państwa lub gmin i związków gminnych. Jeśli zaś jest wykorzystywana na cele użyteczności publicznej, dawny właściciel będzie musiał wynajmować ją dotychczasowemu użytkownikowi.Zamknięty rynek bonówGdy przywrócenie własności nie będzie możliwe, przewiduje się zadośćuczynienie w bonach. Bony będą papierem wartościowym w formie zdematerializowanej. Nie przewiduje się wolnego obrotu nimi, ale dopuszcza się zbywanie w zamkniętym gronie posiadaczy bonów. Oznacza to, że każdy, kogo obejmie reprywatyzacja bonowa, będzie mógł odprzedać bony komuś, kto chciałby powiększyć swoją pulę tych papierów.Według przedstawicieli ministerstwa, zamknięty rynek zapobiegnie ewentualnej spekulacji. Jednak do obrotu bonami dojdzie wówczas, gdy rząd przedstawi atrakcyjną ofertę dla ich posiadaczy.Według propozycji ministerstwa, za bony będzie można kupić: akcje i udziały prywatyzowanych przedsiębiorstw, mienie z katalogu nieruchomości Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa, przedsiębiorstwa lub części przedsiębiorstw sprzedawanych przez Skarb Państwa, lokale mieszkalne znajdujące się w posiadaniu Skarbu Państwa i gmin.Ponadto - po wejściu w życie ustawy - ma powstać Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych "Reprywatyzacja", które będzie zbywać jednostki uczestnictwa wyłącznie za bony. Fundusze rząd będzie musiał wyposażyć w akcje sprywatyzowanych i prywatyzowanych spółek. W dużej części będą one pochodzić z tworzonej od pięciu lat rezerwy reprywatyzacyjnej.Kalendarz na 12 latProces reprywatyzacji rozpocznie się po uchwaleniu ustawy i 3-miesięcznym vacatio legis. Na składanie wniosków roszczący będą mieli rok. W tym samym czasie ma powstać katalog nieruchomości do nabycia za bony. Gdy reprywatyzacja już ruszy, przez dziesięć lat będzie można zaspokajać roszczenia. W tym czasie w rękach państwa będą również pozostawać projektowane fundusze inwestycyjne.Według ocen ministerstwa, Skarb Państwa na reprywatyzację powinien przeznaczyć majątek o wartości 71 mld zł, w tym nieruchomości warte 31,28 mld zł i majątek kapitałowy równy 40 mld zł (oprócz rezerwy reprywatyzacyjnej co najmniej 5 procentowy akcji spółek parterowych NFI oraz 5% akcji spółek sprywatyzowanych, po wejściu w życie ustawy). Szacuje się, że wartość mienia zwróconego w naturze byłym właścicielom wyniesie około 70 mld zł.Najnowszy ministerialny projekt reprywatyzacji korzysta z doświadczeń kilkunastu poprzednich. Wydaje się dojrzały i bezpieczny dla gospodarki. Ciągłe odwlekanie decyzji, których efektem ma być uporządkowanie stosunków własnościowych, jest mało poważne. Gdyby nie jeszcze jedno podejście do szacunków skali roszczeń, które zresztą nic nie zmieniło, projekt byłby już w Sejmie.
MAŁGORZATA POKOJSKA