Depozyty nie będą już tanieć

Nie ma potrzeby utrzymywania wysokich stóp procentowych dla zbijania inflacji, skoro przyszłoroczny cel został ustalony na mało ambitnym poziomie 8-8,5%.Poziom inflacji na koniec tego roku będzie niższy, niż zakładano. - Wyniesie zapewne 8,8-8,9% - uważa Dariusz Kowalczyk, analityk Banku Przemysłowo-Handlowego. Znacznie łatwiejszy cel przyszłoroczny - nawet po obniżeniu dolnej granicy, co zapowiada Rada Polityki Pieniężnej - nie wymaga tak wysokiego realnego poziomu stóp procentowych.Analiza decyzji RPP pokazuje, jakie przyjęła ona cele operacyjne. Ustanowienie stopy referencyjnej (minimalnej rentowności 28-dniowych operacji otwartego rynku) w lutym na poziomie 24% było wynikiem wzrostu liczonej rok do roku inflacji, a zatem zmniejszenia realnej wysokości tej stopy. Od lipca natomiast RPP stara się utrzymywać jej poziom pomiędzy 6 a 7%. Decyzje o obniżeniu nie są zatem sygnałem o rozluźnieniu polityki pieniężnej. Możliwe jest ono w sytuacji, gdy RPP postanowi wpłynąć na ożywienie gospodarki. Zdaniem D. Kowalczyka, to właśnie stopy, a nie zapowiadane obniżenie wymaganego poziomu rezerwy obowiązkowej, spowodowałoby taki efekt. - Niższe rezerwy obowiązkowe umożliwiłyby bankom podwyższenie oprocentowania depozytów - ale zamknęłyby drogę do potanienia kredytów - podkreślił. Jego zdaniem, NBP gotów jest wykonać to posunięcie na początku 1999 r. Bliskie jest bowiem porozumienie z rządem w sprawie sekurytyzacji jego zobowiązań wobec NBP. Możliwa byłaby wtedy sprzedaż bankom obligacji o nominale 10 mld zł, co skutecznie zapobiegłoby zwiększeniu nadpłynności w sektorze. D. Kowalczyk zwrócił jednak uwagę, że już teraz część banków nie reaguje na decyzje RPP adekwatnie do skali obniżek: stopy NBP - o 8,5 pkt. proc., oprocentowania - 3-4 pkt. proc. Powodem jest strach przed konkurencją. Ożywienie gospodarcze mogłyby stymulować niższe ceny kredytów gospodarczych. Ich redukcja uzależniona jest zaś od podobnego posunięcia po stronie depozytów - na takie zaś większy wpływ mają obniżki stóp oficjalnych niż rezerwy.

PRZEMYSŁAW SZUBAŃSKI