Tydzień w gospodarce
Zaczęło się od górników i pracowników przemy-słu zbrojeniowego, później odezwali się anestezjolodzy, chirurdzy, pielęgniarki. No i blokady dróg i przejść granicznych przez rolników. Na determinację protestujących wpływa nie tylko wyjątkowo trudna sytuacja danej grupy społecznej.W porównaniu z innymi krajami naszego regionu legitymujemy się w latach 1989-1998 rzeczywiście najwyższym tempem wzrostu gospodarczego. W czwartym kwartale 1998 r. okazał się on już jednak o połowę wolniejszy niż w poprzednich okresach i musimy się liczyć z prawdopodobieństwem, że podobna sytuacja będzie utrzymywała się w najbliższej przyszłości. Krytyczna ocena gospodarki w memorandum wicepremiera Leszka Balcerowicza nie powinna być dla rządu zaskoczeniem, a byłoby lepiej, gdyby opinia publiczna dowiedziała się o niej wcześniej. Tymczasem w polityce informacyjnej rządu pokutowało i pokutuje złudzenie, że coś pomoże, jeśli się przymknie oko na te lub inne słabości. Rację ma Rządowe Centrum Studiów Strategicznych, które wskazuje, że spadek inflacji w 1998 r. w dużym stopniu był następstwem nadwyżki w rolnictwie oraz gwałtownego zmniejszenia eksportu spożywczego na Wschód. Gdyby rząd w tym czasie nadmiernie rozluźnił finanse, to jest jasne, że inflacja nie obniżyłaby się tak, jak się obniżyła.Z szacunków Mirosława Gronickiego z CASE wynika, że w czwartym kwartale 1998 r. popyt krajowy był o 7,2% wyższy niż w czwartym kwartale 1997 r. Natomiast PKB był wyższy o 3,4%. Czy w tej sytuacji można powiedzieć, że gospodarka była chłodzona przez nadmierne ograniczanie popytu krajowego?Więcej. Uważam, że rację ma Mirosław Gronicki, wskazując, że byłoby lepiej, gdyby RPP rozłożyła na raty ostatnią obniżkę stóp procentowych. Właśnie ze względu na strukturę spadku ubiegłorocznej inflacji. Prawdopodobnie sprawdzi się prognoza, że inflacja w pierwszym kwartale obniży się nawet do ok. 7 proc., ale czy nie powinniśmy liczyć się z niebezpieczeństwem powstrzymania spadku inflacji w drugim kwartale, a nawet przejściowego jej wzrostu w czwartym kwartale br.?Za decyzją RPP przemawiały - poza obniżeniem inflacji w czwartym kwartale ub.r. - spadek produkcji sprzedanej w przemyśle i tempa wzrostu produkcji w budownictwie; pogarszająca się sytuacja finansowa w sektorze przedsiębiorstw; oczekiwany wpływ znacznie obniżonej stopy procentowej na osłabienie presji na aprecjację złotego.Główna wątpliwość wiąże się z deficytem na rachunku bieżącym bilansu płatniczego. Nie spodziewam się w najbliższym czasie znacznego osłabienia złotego. Jest on wciąż w znacznym stopniu wzmacniany przez zagraniczne inwestycje bezpośrednie.Wątpliwości jest więcej. Jedną z nich jest prawdopodobna reakcja banków komercyjnych, polegająca na obniżeniu oprocentowania depozytów. Banki oczekują zapowiadanej decyzji o obniżeniu stopy rezerw obowiązkowych. Zdaniem ich przedstawicieli, dopiero to posunięcie pozwoliłoby na znaczne obniżenie oprocentowania kredytu. Bardziej przejrzystą sytuację stworzyłby nieco mniejszy spadek stóp procentowych NBP, który jednak byłby połączony z pewnym obniżeniem stopy rezerwy obowiązkowej.Inna jeszcze wątpliwość wiąże się z polem manewru dla polityki kursowej. Znaczne obniżenie stopy procentowej NBP zmniejsza pole manewru w polityce kursowej. Spodziewano się decyzji rozszerzającej możliwość dopuszczalnego odchylenia kursu złotego od parytetu z obecnych +2,5%. do +15 %.Najwięcej zastrzeżeń wiąże się z polem manewru stwarzanym przez decyzję RPP dla polityki rządu. Jeśli za nią ma pójść obniżenie stopy rezerwy obowiązkowej, to zwiększony w ten sposób przez politykę monetarną popyt krajowy powinien być choć częściowo zneutralizowany przez restrykcyjną politykę finansów publicznych. Tymczasem nie ustaje presja w kierunku jej rozluźnienia. Brak przy tym w rządzie i w koalicji jednoznaczności w przedstawianiu obiektywnych ograniczeń. A opozycja, jak to opozycja. Podsycając roszczenia nie przejmuje się tym, że ich spełnienie prowadziłoby do katastrofy.AREK MISIAK