Analiza techniczna rynku NFI
Po bardzo silnych wzrostach rynek narodowych funduszy inwestycyjnych wszedł w korekcyjny trend spadkowy. Nieco niepokojący jest impet, z jakim indeks porusza się w dół - w czasie zaledwie dwóch sesji NIF stracił na wartości 9%. Jednak w średnim terminie kontrolę nad rynkiem w dalszym ciągu sprawują byki, a ich pozycja jest na razie nie zagrożona.Ostatnie pięć sesji cechowała bardzo duża zmienność notowań poszczególnych funduszy. Podczas gdy indeks NIF miał niemal tę samą wartość co w zeszły czwartek, zmiany cen aż czterech spółek przekroczyły 10%. I tak największe spadki były udziałem akcji NFI Progress, Fortuny, a najwięcej zyskali posiadacze walorów NFI Hetman i Octavy. Tak gwałtowne zmiany kursów akcji znacznie zwiększają ryzyko podejmowane przez inwestorów. Wydaje się, że wynika to głównie z niskiej płynności poszczególnych NFI. Większość funduszy zalicza się do spółek o wysokiej koncentracji kapitału akcyjnego, a to niestety nie sprzyja obrotom na rynku. Pomimo że od początku lutego wartość wymiany znacznie wzrosła, obroty na poszczególnych papierach niezbyt często przekraczają 2 mln zł na sesję, co nie jest wielkością oszałamiającą.Indeks NIF - korektapo zmianie trenduPo miesiącu bardzo silnych wzrostów NIF znalazł się w trendzie spadkowym. Na razie wartość indeksu obniżyła się o 9%, w czasie zaledwie dwóch sesji realizując niewielką formację podwójnego szczytu, typową dla końca wzrostów. Potencjał formacji został już wyczerpany i niewiele wskazuje na to, żeby byki straciły kontrolę nad rynkiem.Pewien niepokój budzi gwałtowność, z jaką rynek porusza się w dół, ale - jak pisałem wcześniej - może to być wynikiem niskiej płynności funduszy. Niedźwiedzie przystąpiły już do testowania pierwszego wsparcia, o krótkoterminowym znaczeniu. Wyznacza je połowa dużej białej świecy z zeszłego tygodnia, znajdująca się na wysokości 88 pkt. Byłoby bezpieczniej, gdyby korekta zatrzymała się już na tym poziomie, w przeciwnym bowiem razie będzie można spodziewać się pogłębienia spadków. Ostatecznym ograniczeniem dla zniżki jest okolica 78-82 pkt. Na tej wysokości na wykresie tygodniowym widoczna jest luka hossy, która nie powinna być zamknięta, jeśli rynek w dalszym ciągu ma zamiar rosnąć. Istotniejszą rzeczą jest to, że na 78 pkt. znajduje się szczyt koniunktury z połowy listopada ubiegłego roku. Zgodnie z zasadami analizy technicznej w trendzie wzrostowym poprzednie szczyty powinny stanowić wsparcie dla ruchów spadkowych. Jeśli tak nie jest, to albo mamy do czynienia z załamaniem trendu, albo jest on po prostu słaby. Z przykładem takiej słabej tendencji mieliśmy do czynienia na indeksie WIG w drugiej połowie 1996 roku, której jednak samo zakończenie było co najmniej efektowne.Bykom zostało zatem jeszcze niecałe 9 pkt. (10%) na powstrzymanie naporu niedźwiedzi. Czy są przesłanki, na podstawie których można przypuszczać, że trend wzrostowy jednak się załamie? Oczywiście są, ale na razie dość słabe. Chodzi przede wszystkim o bardzo wyraźne i ukształtowane na wysokim poziomie negatywne dywergencje na oscylatorach krótkoterminowych. Wskaźniki po opuszczeniu obszarów wykupienia wygenerowały wstępne sygnały sprzedaży, ale utrzymują się zarówno powyżej poziomów równowagi, jak i swoich wzrostowych linii trendu. Pozwala to traktować spadki jako lokalną korektę. Trzeba zresztą zauważyć, że w trwającym ponad rok trendzie zniżkującym na wskaźnikach kilkakrotnie pojawiały się pozytywne dywergencje, co jednak wcale nie prowadziło to zakończenia tendencji.Podsumowując, rynek NFI znalazł się najprawdopodobniej w korekcie trendu wzrostowego. Jeśli jednak obecny tydzień nie zostanie zamknięty powyżej poziomu 88 pkt., będzie można spodziewać się przedłużenia spadków. W średnim terminie na rynku w dalszym ciągu wyraźną przewagę mają byki. Ich pozycja będzie nie zagrożona, jeśli tylko indeks NIF pozostanie powyżej poziomu 78 pkt., gdzie ukształtowany został szczyt koniunktury w listopadzie ubiegłego roku.