Primakow zmartwił inwestorów w Rosji
Spośród indeksów giełdowych w naszym regionie zdecydowanie negatywnie wyróżnił się moskiewski RTS, który ze względu na pogłębiający się kryzys polityczny, związany z konfliktem w Kosowie, stracił aż 5,12%. Budapeszteński BUX obniżył się o 1,13%, a praski PX 50 o 1,74%.
BudapesztRosnące prawdopodobieństwo nalotów NATO na Jugosławię było bardzo ważnym czynnikiem, który kształtował wczoraj koniunkturę na giełdzie w Budapeszcie. Ze względu na sąsiedztwo Węgier z tym krajem, inwestorzy zagraniczni od rana pozbywali się tamtejszych papierów. Nie mniej ważnym bodźcem była wtorkowa zniżka nowojorskiego Dow Jonesa o ponad 2%. W efekcie indeks BUX spadł już nawet do poziomu bliskiego 5100 pkt., jednak później odrobił część strat, gdy lokalni uczestnicy rynku zaczęli spekulacyjne zakupy akcji. - Po stronie popytowej nie widać było natomiast zupełnie inwestorów z zagranicy - stwierdził z niepokojem jeden z węgierskich maklerów. W efekcie budapeszteński wskaźnik ostatecznie stracił 1,13% i zakończył dzień na poziomie 5295,23 pkt. Dwie największe spółki tamtejszego parkietu - koncern naftowo-gazowy MOL i firma telekomunikacyjna Matav, zanotowały wczoraj, dzięki spekulantom, lekki wzrost kursu akcji, jednak ceny walorów większości spółek spadły. Nie pomógł nawet fakt, że kilka z firm opublikowało korzystne komunikaty. Firma branży chemicznej BorsodChem, poinformowała, że zamierza wypłacić dywidendę w wysokości 155 forintów na akcję, jednak jej notowania spadły. Staniały także walory innej spółki z tego sektora - TVK, mimo że powiadomiła ona o możliwych zamówieniach od amerykańskich producentów samochodowych.PragaGiełda praska poszła w środę w ślad za globalną tendencją spadkową. Tamtejszy indeks PX 50 obniżył się o 1,74%, do 366,7 pkt. Tamtejszych specjalistów wciąż niepokoił brak lokalnych czynników mogących kształtować koniunkturę. - Groźba nalotów NATO na Jugosławię wzbudziła wśród inwestorów obawy, że może dojść do destabilizacji zarówno sytuacji politycznej, jak i gospodarczej w naszym regionie - stwierdził jeden z czeskich maklerów. Wczoraj obniżyły się notowania czołowych spółek, takich jak SPT Telecom, CEZ czy Komercni Banka.MoskwaSpośród indeksów giełd w naszym regionie wczoraj zdecydowanie negatywnie wyróżnił się moskiewski wskaźnik RTS. Stracił on aż 5,12% i zakończył dzień na poziomie 76,82 pkt., przede wszystkim ze względu na zaostrzający się kryzys polityczny pomiędzy Rosją i krajami NATO, związany z konfliktem w Kosowie. Inwestorzy przyjęli ze szczególnym niepokojem fakt, że we wtorek premier Jewgienij Primakow zdecydował się w ostatniej chwili odwołać wizytę w Waszyngtonie. Jak napisała moskiewska gazeta "Komiersant", kosztowało to Rosję około 15 mld USD, ponieważ szef rządu miał w USA rozmawiać m.in. z przedstawicielami MFW na temat pomocy finansowej. - Obecne wydarzenia na międzynarodowej scenie politycznej są bardzo niekorzystne dla Rosji, która miała szansę na częściowe chociaż przezwyciężenie kryzysu finansowego - powiedział agencji Reutera jeden z moskiewskich maklerów. - Trudno przewidzieć dalszy rozwój sytuacji na parkiecie. Prawie wszystko jest w rękach polityków - dodał Kirył Malcew, dyrektor ds. sprzedaży w biurze maklerskim Rye, Man & Gor. Ledwie tydzień temu wskaźnik RTS osiągnął najwyższy poziom od czasu załamania finansowego w sierpniu ub.r., jednak w ciągu ostatnich kilku sesji stracił już 15%. Wczoraj liderami spadków były dwie spółki branży naftowej Łukoil i Surgutnieftiegaz, których notowania ostatnio rosły ze względu na wyższe ceny ropy na światowych rynkach.
Kolumnę redagują: ŁUKASZ KORYCKI i ANDRZEJ KRZEMIRSKI